"Komentarze, że referendum w Irlandii powoduje, iż perspektywa europejska Chorwacji czy Serbii czy Ukrainy staje się nieaktualna, to są niedopuszczalne komentarze" - powiedział Tusk. "Przyjęcie Traktatu Lizbońskiego ułatwia, ale brak ratyfikacji nie przekreśla rozszerzenia UE" - dodał polski premier na konferencji prasowej w Brukseli.
Tymczasem zdaniem prezydenta Francji Nicolasa Sarkozy'ego, który od 1 lipca będzie przewodniczył Radzie Europejskiej, nieprzyjęcie przez UE Traktatu z Lizbony oznacza, że nie będzie możliwe dalsze rozszerzenie UE, włączając w to Chorwację.
"Byłem zwolennikiem rozszerzenia Unii Europejskiej (w 2004 roku), ale każdy widzi, ile to kosztuje: Europa nie może zreformować swoich instytucji. Nie można powtórzyć tego błędu" - oświadczył Sarkozy już po pierwszym dniu szczytu w Brukseli. "Najpierw Traktat z Lizbony, a potem dalsze rozszerzenie. Nie będzie rozszerzenia UE, jeśli nie uda się przyjąć Lizbony - podkreślił Sarkozy. - To nie jest stanowisko przeciw Chorwacji, ale inaczej się nie da".
"Polska strona nie zgodzi się w żadnym przypadku na takie stawianie sprawy" - powiedział Tusk.
[[mm_1]]"Jeżeli chodzi o prezydenta Francji... Tak, kilku przywódców europejskich szuka wytłumaczenia, jakie złe skutki mogą spaść na Europę czy niektóre kraje, jeśli Irlandia nie poradzi sobie z ratyfikacją. Ale my stoimy na stanowisku, że w UE wszystkie państwa i narody muszą korzystać z tych samych praw. Nikt nie straszył Francji, kiedy odrzuciła w referendum traktat konstytucyjny (...). Nikt nie ma prawa upominać Irlandii tylko dlatego, że jest od niej większy" - oświadczył Tusk.
Wtórował mu szef polskiej dyplomacji Radosław Sikorski, przypominając, że Traktat Lizboński, a wcześniej eurokonstytucja, nie został odrzucony w Chorwacji, w Serbii czy jakimś nowym kraju UE. Skrytykował opinię, jakoby odrzucenie nowego traktatu UE było spowodowane rozszerzeniem UE.
"Nie rozumiem tej logiki, w której odrzucenie traktatu przez trzy zachodnioeuropejskie kraje jest spowodowane przez nowe kraje albo kraje kandydujące. Niektórym wszystko kojarzy się z rozszerzeniem. Powinni raczej przyczyn porażek szukać u siebie" - powiedział Sikorski.
Zdaniem ministra "z technicznego punktu widzenia" możliwe jest dalsze rozszerzenie UE także bez Traktatu z Lizbony. "Wszystkie niezbędne dostosowania można wprowadzić w traktacie akcesyjnym. Prawnie jest to możliwe. Inną sprawą jest wola polityczna" - powiedział Sikorski.
W piątek także kanclerz Niemiec Angela Merkel wyraziła sprzeciw - podobnie jak prezydent Francji Nicolas Sarkozy - wobec dalszego poszerzania Unii Europejskiej bez porozumienia w sprawie Traktatu Lizbońskiego. Włączyła w to także Chorwację, która jest najbardziej zaawansowana w negocjacjach członkowskich z UE i liczyła, że już w 2010 roku zostanie przyjęta do wspólnoty.
ab, pap, keb