Bezradność, wyczekiwanie i brak zrozumienia istoty kryzysu w UE po odrzuceniu przez Irlandię Traktatu Lizbońskiego - takie zarzuty stawia unijnym przywódcom niemiecka prasa, komentując w sobotę szczyt UE w Brukseli.
Dziennik "Sueddeutsche Zeitung" ocenia, że choć na Irlandię nie należy mocno naciskać, to UE nie ma zbyt wiele czasu na znalezienie wyjścia z kryzysu. "Historia nie będzie czekać na Europę. Jeśli szybko się nie zreformuje, nadal będzie tkwić w obecnym stanie przypominającym śpiączkę" - pisze.
Według gazety pozostałe kraje UE muszą "dyskretnie wpłynąć na Dublin", zamiast biernie czekać na propozycje z Irlandii.
"Sueddeutsche Zeitung" ostrzega także, że wyczerpuje się cierpliwość niektórych członków UE, takich jak Hiszpania czy Luksemburg. Kraje te ratyfikowały oba Traktaty - Konstytucyjny i Lizboński - "politycznie niczego na tym nie zyskując, podczas gdy każdy, kto mówi +nie+ albo posuwa się do gróźb, może liczyć na rozmaite prezenty" - uważa gazeta.
W relacji z Brukseli "Frankfurter Allgemeine Zeitung" pisze o strategii "wyczekiwania", którą forsowały przede wszystkim Francja i Niemcy. Zgodnie z nią ratyfikacja Traktatu Lizbońskiego będzie kontynuowana w krajach, które jeszcze jej nie zakończyły.
"Celem tych wysiłków jest doprowadzenie do ratyfikowania traktatu w 26 państwach UE i wzbudzenie u Irlandczyków pewnego poczucia wstydu. To swego rodzaju presja" - ocenia "FAZ".
"Der Spiegel" pisze w wydaniu internetowym o "szczycie bezradności". "Szczyt trwał tak krótko, bo nie było o czym mówić. W najważniejszej sprawie - jak uratować Traktat Lizboński - nie ma żadnych wyników. Zgodzono się jedynie jeszcze raz podjąć temat na następnym szczycie w październiku" - ocenia tygodnik.
Według "Berliner Zeitung" w UE rozważa się wydanie wspólnej deklaracji, która odnosiłaby się do obaw Irlandczyków związanych z traktatem i pomogła przekonać ich do jego poparcia.
"Znacznie trudniejsze będzie uświadomienie irlandzkim wyborcom, że kolejne referendum nie jest dowodem braku zaufania rządzących do własnego narodu" - podkreśla gazeta i dodaje, że jeśli to się nie uda i referendum znów zakończy się odrzuceniem traktatu, wizerunek UE będzie zrujnowany.
"Tagesspiegel" ocenia, że historyczne zaufanie do UE się wyczerpało, a główną tego przyczyną jest sposób, w jaki przywódcy Unii rozwiązują kryzysy.
"Danie, które nie smakowało Francuzom i Holendrom, szybko znalazło się w mikrofalówce i potem znów trafiło na stół. A ci sami politycy, którzy chwalili się, że nowy traktat niewiele różni się od europejskiej konstytucji, oburzają się teraz, że znów został odrzucony" - komentuje Tagesspiegel".
"Unia Europejska popadła w kryzys, bo kierowana jest przez kapłanów, którzy nie rozumieją, że dla ludzi w Europie liczy się życie doczesne" - dodaje.
Według gazety pozostałe kraje UE muszą "dyskretnie wpłynąć na Dublin", zamiast biernie czekać na propozycje z Irlandii.
"Sueddeutsche Zeitung" ostrzega także, że wyczerpuje się cierpliwość niektórych członków UE, takich jak Hiszpania czy Luksemburg. Kraje te ratyfikowały oba Traktaty - Konstytucyjny i Lizboński - "politycznie niczego na tym nie zyskując, podczas gdy każdy, kto mówi +nie+ albo posuwa się do gróźb, może liczyć na rozmaite prezenty" - uważa gazeta.
W relacji z Brukseli "Frankfurter Allgemeine Zeitung" pisze o strategii "wyczekiwania", którą forsowały przede wszystkim Francja i Niemcy. Zgodnie z nią ratyfikacja Traktatu Lizbońskiego będzie kontynuowana w krajach, które jeszcze jej nie zakończyły.
"Celem tych wysiłków jest doprowadzenie do ratyfikowania traktatu w 26 państwach UE i wzbudzenie u Irlandczyków pewnego poczucia wstydu. To swego rodzaju presja" - ocenia "FAZ".
"Der Spiegel" pisze w wydaniu internetowym o "szczycie bezradności". "Szczyt trwał tak krótko, bo nie było o czym mówić. W najważniejszej sprawie - jak uratować Traktat Lizboński - nie ma żadnych wyników. Zgodzono się jedynie jeszcze raz podjąć temat na następnym szczycie w październiku" - ocenia tygodnik.
Według "Berliner Zeitung" w UE rozważa się wydanie wspólnej deklaracji, która odnosiłaby się do obaw Irlandczyków związanych z traktatem i pomogła przekonać ich do jego poparcia.
"Znacznie trudniejsze będzie uświadomienie irlandzkim wyborcom, że kolejne referendum nie jest dowodem braku zaufania rządzących do własnego narodu" - podkreśla gazeta i dodaje, że jeśli to się nie uda i referendum znów zakończy się odrzuceniem traktatu, wizerunek UE będzie zrujnowany.
"Tagesspiegel" ocenia, że historyczne zaufanie do UE się wyczerpało, a główną tego przyczyną jest sposób, w jaki przywódcy Unii rozwiązują kryzysy.
"Danie, które nie smakowało Francuzom i Holendrom, szybko znalazło się w mikrofalówce i potem znów trafiło na stół. A ci sami politycy, którzy chwalili się, że nowy traktat niewiele różni się od europejskiej konstytucji, oburzają się teraz, że znów został odrzucony" - komentuje Tagesspiegel".
"Unia Europejska popadła w kryzys, bo kierowana jest przez kapłanów, którzy nie rozumieją, że dla ludzi w Europie liczy się życie doczesne" - dodaje.
pap, keb