Co najmniej 25 osadzonych zginęło w więzieniu pod Damaszkiem, gdzie wybuchł bunt - poinformowała organizacja pozarządowa blisko związana z syryjską opozycją.
Więzienie w Seydnaya znajduje się około 40 km na północ od stolicy Syrii. Jest jednym z największych w kraju, przeznaczonym na około 5 tys. osób; zdarza się jednak, że mieści nawet do 10 tys. osób, w tym więźniów politycznych.
Rankiem doszło do starć między więźniami a służbami bezpieczeństwa tej placówki. Gdy sytuacja się zaostrzyła, funkcjonariusze zaczęli strzelać do osadzonych.
Mająca swoją siedzibę w Londynie organizacja poinformowała, że skontaktowali się z nią krewni więźniów, którzy zaapelowali do prezydenta Syrii Baszara el-Asada, aby zainterweniował w celu powstrzymania przemocy.
W rządzonym żelazną ręką przez Asada państwie od ponad 40 lat trwa stan wyjątkowy.
nd, pap