Według niego Merkel sceptycznie odnosi się do planów przeniesienia amerykańskiej kampanii wyborczej pod Bramę Brandenburską.
Z kolei szef niemieckiej dyplomacji Frank-Walter Steinmeier nie miałby nic przeciwko temu, by 24 lipca podczas wizyty w Niemczech kandydat Demokratów do Białego Domu wygłosił przemówienie w symbolicznym miejscu Berlina.
"Ministra nie zdziwiły te plany" - oświadczył na konferencji prasowej rzecznik MSZ Jens Ploetner.
O tym, że Obama chciałby wygłosić w Berlinie ważną mowę na temat stosunków transatlantyckich poinformował w poniedziałek portal "Spiegel Online", powołując się na anonimowego doradcę senatora.
Wybór nieprzypadkowo padł na stolicę Niemiec. To tutaj w 1963 roku pamiętne przemówienie wygłosił prezydent USA John F. Kennedy, wypowiadając słowa: "Ich bin ein Berliner" ("Jestem berlińczykiem").
Ponad dwie dekady później w 1987 r. po zachodniej stronie Bramy Brandenburskiej i muru berlińskiego prezydent Ronald Reagan krzyczał: "Panie Gorbaczow, niech pan zburzy ten mur!"
"Dla Amerykanów miejsce to ma także symboliczne znaczenie. A pokazywane przez telewizję obrazy dziesiątek tysięcy berlińczyków oklaskujących Obamę na tle Bramy Brandenburskiej zapewne pomogłyby mu w kampanii w USA" - ocenia w rozmowie z PAP amerykanista Andreas Etges z Wolnego Uniwersytetu w Berlinie.
Jego zdaniem pozwolenie senatorowi na wystąpienie w tym miejscu "nie byłoby zbyt mądrą decyzją".
Zgoda na ewentualne przemówienie Obamy pod Bramą Brandenburską zależy od Senatu (rządu) Berlina.
Burmistrz stolicy Klaus Wowereit (SPD) już dał do zrozumienia, że nie będzie sprzeciwiał się prośbie Demokraty. "Zgotujemy mu serdeczne powitanie i pomożemy w tym, by mógł przekazać z Berlina ważne przesłanie" - powiedział Wowereit telewizji N24.
Przychylny planom Obamy jest także szef komisji spraw zagranicznych Bundestagu Ruprecht Polenz (CDU). "Wielu Niemców chce go poznać, nie tylko politycy, ale szersza publiczność. Jeżeli najlepszym miejscem, by to uczynić, jest Brama Brandenburska, nie widzę w tym problemu" - powiedział Polenz portalowi "Spiegel Online".
Według amerykanisty Etgesa Obama jest w Niemczech bardzo popularny. "Wielu wiąże z nim nadzieje na nowy początek we współpracy z Ameryką i zerwanie z trudnym okresem rządów George'a W. Busha" - wyjaśnił Etges.