Zdaniem gazety Niemcy mogliby zastąpić Ukrainę - głosy w UEFA wyrażają obawę o możliwość przeprowadzenia zawodów w tym kraju. Choć najnowszy raport oceniający nie został jeszcze w UEFA przedyskutowany, władze europejskiej piłki rozważają już plany awaryjne.
Głównym zmartwieniem UEFA jest niepewna sytuacja polityczna - za rok odbędą się na Ukrainie wybory prezydenckie. Niepokój budzą także powiązania władz lokalnego futbolu z oligarchami. Szef federacji Hrihorij Surkis był w przeszłości biznesowym i politycznym partnerem kontrowersyjnego Wiktora Medwedczuka.
Z kolei do wiceprezesa Ukraińskiej Federacji Piłkarskiej Igora Kolomojskiego należy firma, która współfinansuje budowę jednego ze stadionów Euro - obiektu w Dnipropietrowsku.
W przeciwieństwie do wizyty na Ukrainie po analizie polskich przygotowań - sugeruje gazeta - inspektorzy UEFA byli pod wielkim wrażeniem postępów w pracach. Z tego względu Niemcy mogli by odegrać rolę "mniejszego" współgospodarza. Jako potencjalne miasta wymienia się Berlin i Lipsk.
pap, keb