Zdementowała też doniesienia o tym, jakoby była kochanką oskarżonego o zbrodnie wojenne byłego przywódcy bośniackich Serbów.
W rozmowie z rzymskim dziennikiem 53-letnia Damianov podkreśliła, że z Dabiciem, który okazał się Karadżiciem, łączyła ją "wielka miłość do ezoteryzmu, medycyny alternatywnej, kwantum władzy umysłu, który może uzdrowić z każdej choroby".
"Poznaliśmy się siedem-osiem miesięcy temu na sympozjum medycyny alternatywnej w Belgradzie. Dabić mówił z absolutną kompetencją o tematach, które od zawsze mnie fascynują. Przedstawiłam się i zaczęliśmy rozmawiać" - opowiedziała kobieta.
Dodała następnie: "Powiedział mi, że leczy dziecko autystyczne. Zapytałam go, czy w jakikolwiek sposób mogłabym mu pomóc jako asystentka".
"Zgodził się na to. Dzięki jego energii to dziecko poczyniło olbrzymie postępy" - zapewniła.
Zapytana o to, czy miała kiedyś jakieś podejrzenia wobec osoby Dabicia, odparła: "Nigdy. Mówił z tym samym akcentem, jak wszyscy tu w Belgradzie. Nigdy, nawet przez chwilę nie miałam co do niego żadnych wątpliwości".
"Postrzegałam go jako świętego, apostoła; kogoś, kto miał w sercu problemy tych, którzy cierpią" - powiedziała Mila Damianov.
Wyznała, że teraz, gdy poznała prawdę o tym, kim naprawdę jest Dragan Dabić, nie jest rozczarowana, choć z trudem może uwierzyć w to, co wyszło na jaw.
ab, pap