Pięć państw - USA, Rosja, Chiny, Wielka Brytania, Francja i Niemcy - przedstawiło Iranowi pakiet zachęt, by skłonić go do wstrzymania wzbogacania uranu. Teheran ma dwa tygodnie na rozpatrzenie pakietu - termin mija w sobotę.
"Przesłali (nam) pakiet zachęt, a my odpowiedzieliśmy przesłaniem naszego własnego pakietu.(...) Wśród pierwszych kroków zamierzamy pertraktować nad wspólną płaszczyzną, która istnieje w obu pakietach" - powiedział Ahmadineżad w wywiadzie dla amerykańskiej telewizji NBC News.
Powiedział także, że jego zdaniem na rynku ropy naftowej, raptownie ostatnio drożejącej, panują zbyt wysokie ceny po części z powodu manipulacji.
Ahmadineżad nawiązał do obecności przedstawiciela USA na spotkaniu szefa unijnej dyplomacji Javiera Solany z irańskim negocjatorem ds. nuklearnych Sajedem Dżalilim, 19 lipca w Genewie. Było to wyłomem w amerykańskiej praktyce nieutrzymywania bezpośrednich kontaktów z reżimem w Teheranie. Zdaniem Ahmadineżada, postęp w rozmowach będzie zależał od tego, czy zmiana w podejściu USA do Iranu jest szczera.
"Podstawowym pytaniem jest to, czy to podejście jest kontynuacją starego, czy też jest całkowicie nowe. Jeśli jest to kontynuacja poprzedniego procesu, naród irański musi bronić swych praw (...). Ale jeśli to podejście się zmieni, znajdziemy się w nowej sytuacji i odpowiedź narodu irańskiego będzie pozytywna" - powiedział.
Władze w Teheranie mówią o prawie Iranu do własnego programu nuklearnego, który - jak twierdzą - służy tylko celom cywilnym. Jednak państwa zachodnie obawiają się, że program jest przykrywką do prac nad budową bomby atomowej. Rada Bezpieczeństwa ONZ przyjęła kolejne sankcje wobec Iranu, ale nie udało się go zmusić do zawieszenia wzbogacania uranu.
pap, keb