Służba prasowa Kremla zakomunikowała rano, że "prezydent Dmitrij Miedwiediew na bieżąco otrzymuje informacje z rejonów działań bojowych w Osetii Południowej".
"Pod kierunkiem Dmitrija Miedwiediewa obecnie omawiany jest zestaw pilnych działań, zmierzających do przywrócenia sytuacji w Osetii Południowej do pokojowego nurtu, ochrony znajdującej się tam ludności cywilnej zgodnie z posiadanym przez nas mandatem pokojowym oraz obrony rosyjskich obywateli i interesów narodowych Rosji" - oświadczyła kremlowska służba prasowa.
Miedwiediew przebywa od niedzieli na krótkim urlopie, który spędza na statku na Wołdze. W czwartek gościł w Kazaniu. W piątek oczekiwany jest w Samarze.
W Moskwie nie ma też premiera Władimira Putina i ministra spraw zagranicznych Siergieja Ławrowa. Ten pierwszy przebywa w Pekinie, gdzie weźmie udział w uroczystości otwarcia Igrzysk Olimpijskich. Z kolei Ławrow wypoczywa w Kraju Ałtajskim.
Ministerstwo Spraw Zagranicznych Rosji oznajmiło w nocy na piątek, że Moskwa będzie dążyć do zapobieżenia dalszemu rozlewowi krwi w Osetii Południowej. Wezwało również społeczność międzynarodową do współdziałania.
"Nie jest za późno, by zapobiec masowemu rozlewowi krwi, nowym ofiarom" - głosi oświadczenie MSZ, przedstawione przez rzecznika resortu Borisa Małachowa.
"Rosja będzie kontynuować wysiłki (...), by przywrócić pokój w Osetii Południowej. Mamy nadzieję, że nasi zagraniczni partnerzy nie pozostaną obojętni w tym trudnym momencie, kiedy ważą się losy setki tysięcy ludzi" - powiedział Małachow.
Zaniepokojenie z powodu wydarzeń w Osetii Południowej rano wyraziło też Ministerstwo Obrony Rosji.
nd, pap