Rozpoczęta o godz. 6.00 ofensywa ma na celu wyparcie sił gruzińskich z jedynej kontrolowanej przez rząd w Tbilisi części Abchazji.
Sztab armii w Suchumi przedstawił jako "pierwszy sukces" zamknięcie w okrążeniu wojsk gruzińskich, wysadzenie desantu 250 abchaskich żołnierzy na ich tyłach w rejonie miejscowości Czhalta oraz rozbicie oddziału przeciwnika w punkcie oporu Ażara.
Przedstawiciel sztabu generalnego armii abchaskiej Anatolij Zajcew, podobnie jak kilka godzin wcześniej szef dyplomacji separatystycznej Abchazji Siergiej Szamba, podkreślił, że w natarciu na pozycje gruzińskie w wąwozie nie biorą udziału żadne obce wojska. Walczyć tu mają wyłącznie żołnierze i rezerwiści abchascy.
W rejonie Czhalty miało znajdować się wcześniej około trzech tysięcy żołnierzy gruzińskich.
Z północnej części wąwozu Kodori wyjechali przebywający tam obserwatorzy ONZ. Jeszcze w niedzielę władze w Suchumi powiadomiły miejscową misję ONZ, iż dla bezpieczeństwa personelu organizacji powinien on opuścić strefę walk.
Abchaski front otwarty został w sobotę, gdy wskutek walk w Osetii Południowej napięcie wzrosło także w tym drugim separatystycznym regionie Gruzji. Siły abchaskie zaatakowały wówczas kontrolowaną przez Tbilisi górną część strategicznego wąwozu Kodori. Strona gruzińska informowała także o bombardowaniach tego regionu przez rosyjskie siły powietrzne.
W niedzielę abchaski rząd ogłosił mobilizację rezerwistów. Tego dnia władze w Suchumi wprowadziły stan wojenny, a siły abchaskie podjęły artyleryjski ostrzał gruzińskich pozycji w wąwozie Kodori.
Kontrolę nad Abchazją Gruzja straciła na początku lat 90. Od tego czasu stacjonuje tam około 2,5 tys. rosyjskich żołnierzy sił pokojowych pod flagą Wspólnoty Niepodległych Państw (WNP). W ostatnich dniach Moskwa skierowała do tej zbuntowanej gruzińskiej prowincji 9000 dodatkowych żołnierzy oraz około 350 pojazdów opancerzonych.
nd, pap