Opublikowany przez HRW raport - cenionej międzynarodowej organizacji monitorującej przestrzeganie praw człowieka to -jak pisze AP - ważne i obiektywne potwierdzenie zarzutów wysuwanych zarówno przez Gruzję, jak i Rosję w konflikcie wokół Osetii Południowej.
Oba kraje oskarżają się wzajemnie o działania, które można zaklasyfikować jako zbrodnie wojenne.
Wcześniej w środę wysłannik USA na Kaukaz Matthew Bryza powiedział, że dysponuje wiarygodnymi doniesieniami o aktach przemocy dokonywanych na północ od gruzińskiego miasta Gori.
Gori, przez które przebiega główne gruzińskie połączenie samochodowe i kolejowe wschód-zachód, leży około 25 kilometrów od granicy Osetii Południowej i 70 km od stolicy Gruzji Tbilisi.
Na konferencji w Tbilisi Amerykanin mówił o "palonych wsiach, strzelaninach i zabójstwach".
Bryza zaapelował do Rosji, by "upewniła się, że jej wojska nie robią niczego, co można by rozpatrywać w kategoriach przemocy". Domagał się też, by zrobiła wszystko, aby "powstrzymać jakiekolwiek nieformalne ugrupowania - południowoosetyjskie i inne - od aktów przemocy wobec pokojowo nastawionego narodu".
pap, keb