Nieoficjalne informacje o śmierci żołnierzy potwierdziło po południu biuro prezydenta Francji Nicolasa Sarkozy'ego, który wieczorem leci do Kabulu. Sarkozy udaje się do afgańskiej stolicy, aby zapewnić francuskich żołnierzy, "że Francja jest po ich stronie" - podano w oświadczeniu Pałacu Elizejskiego. W Afganistanie stacjonuje około 3 tysięcy Francuzów.
Szef podkabulskiego okręgu Sarubi, Kazi Suliman informował, że oddział francuski wpadł w talibską zasadzkę późno w poniedziałek. Starcia trwały ponad trzy godziny - ustały na krótko, by ponownie wybuchnąć we wtorek rano. Suliman mówił o "bardzo wielu ofiarach" wśród żołnierzy ISAF.
W oświadczeniu biura francuskiego prezydenta podano, że w starciach pod Kabulem zginęli francuscy spadochroniarze podczas misji rozpoznawczej. Ich śmierć zwiększyła liczbę strat Francji w Afganistanie do 22. W tych samych dwudniowych starciach rannych zostało ponad 20 żołnierzy.
Były to najpoważniejsze straty w ludziach francuskich sił wojskowych od czasu starć na Wybrzeżu Kości Słoniowej w 2004 roku.ND, em, PAP