Szczególnie mocno skrytykowano ankiety dla imigrantów w landzie Badenia-Wirtembergia, zawierające specyficzne pytania skierowane do osób pochodzących z krajów islamskich. Konkretnych przykładów dyskryminujących pytań jednak nie podano.
Od września w Niemczech obowiązywać ma jednolity test dla osób ubiegających się o niemieckie obywatelstwo. Niektórzy politycy i przedstawiciele grup narodowościowych sugerują, że część pytań testowych także może być uznana za dyskryminujące.
Eksperci ONZ podkreślili też, że w Niemczech wciąż dochodzi do ataków na muzułmanów, Żydów, przedstawicieli narodowości Sinti i romskiej oraz osoby o ciemnym kolorze skóry. Cudzoziemcy, którzy padną ofiarą aktu przemocy, często otrzymują mniejsze odszkodowania niż obywatele Niemiec - twierdzą autorzy raportu.
Niepokojące jest też to, że dzieci części azylantów nie uczęszczają do szkół podstawowych, a stosunkowo duża liczba dzieci cudzoziemców kierowana jest do szkół specjalnych.
Komitet wytknął także niemieckim władzom brak statystyk, które odzwierciedlałyby etniczny skład społeczeństwa.
Za krok w dobrym kierunku uznano z kolei obowiązującą od dwóch lat ustawę o równouprawnieniu, która dostosowuje prawo niemieckie do unijnych przepisów o przeciwdziałaniu dyskryminacji, a także zainicjowany przez minister sprawiedliwości Brigitte Zypries plan działań przeciwko rasizmowi.
Raport komitetu ONZ jest wynikiem rozpoczętego w 2006 roku przeglądu wykonywania przez Niemcy postanowień Konwencji o likwidacji wszelkich form dyskryminacji rasowej. Przeglądowi podlegają regularnie kraje, które ratyfikowały konwencję.
Według danych rządu w Berlinie jedna piąta mieszkańców Niemiec to osoby o obcym pochodzeniu, a osiem procent to cudzoziemcy nie posiadający niemieckiego paszportu.
pap, em