"Zostaliśmy przewiezieni przez żołnierzy Wspólnoty Niepodległych Państw, zabrano nas z tej zrujnowanej szkoły, gdzie spędziliśmy noc i już jesteśmy po stronie kontrolowanej przez policję gruzińską" - mówił jeden z zatrzymanych dziennikarzy TVP, Dariusz Bohatkiewicz w programie "Kwadrans po ósmej" TVP1.
"Już jesteśmy bezpieczni i wreszcie możemy odetchnąć" - zaznaczył Bohatkiewicz. Dodał, że na miejscu był polski ambasador.
"Zatrzymał nas patrol milicji osetyjskiej i żołnierzy rosyjskich na terytorium Osetii Południowej, niedaleko od miasteczka Karaleti, 20 km od Gori. Jechaliśmy zrobić materiał o tym, czy dociera tam pomoc humanitarna. Nie zostaliśmy przepuszczeni przez patrol, więc pojechaliśmy boczną drogą. Na miejscu nagrywaliśmy zarówno jedną, jak i drugą stronę. Zatrzymano nas, gdy wracaliśmy" - relacjonował Bohatkiewicz.
Jak podkreślił, milicjantów nie interesowało to, że zatrzymani są dziennikarzami, choć samochód, którym jechali był dobrze oznaczony. "Od razu zarzucono nam, że jesteśmy szpiegami, skonfiskowano nam sprzęt, telefony, wielokrotnie przeglądano ich zawartość oraz nagrane materiały" - mówił Bohatkiewicz.
Podkreślił, że przesłuchanie trwało ok. 2-3 godzin, potem dziennikarze zostali przewiezieni do Cchinwali. "Jechaliśmy po ciemku, nie wiedzieliśmy dokąd. Najbardziej baliśmy się o naszego kierowcę, Gruzina, który był przedmiotem największej agresji" - opowiadał.
Dodał, że podczas zatrzymania padały inwektywy pod adresem Polski i Polaków oraz premiera i prezydenta. "Polskę nazwali światową prostytutką, zarzucali, że nie jesteśmy wdzięczni Rosjanom za wyzwolenie, że służymy każdemu za kilka dolarów" - relacjonował Bohatkiewicz.
W Cchinwali, dokąd przewieziono dziennikarzy, zorganizowano konferencję prasową dla rosyjskich mediów. "Zdziwiło nas, że dziennikarze byli bardzo napastliwi, oni też od razu oskarżyli nas o szpiegostwo" - mówił Bohatkiewicz.
Jak poinformował, noc spędzili na przedmieściach Cchinwali, rano przyszedł do nich rzecznik praw człowieka i poinformował, że są wolni.
Na antenie TVP Info Bohatkiewicz i operator Marcin Wesołowski podziękowali wszystkim, którzy przyczynili się do ich uwolnienia i pomagali im. "Muszę powiedzieć, że bardzo dużo zrobił polski rząd, polska ambasada i oczywiście dziennikarze TVP (...) i dziennikarze z całej Polski, którzy dzwonili, wysyłali smsy, nasi znajomi, nasze rodziny. Bardzo serdecznie dziękujemy" - mówił Bohatkiewicz.
Na żądanie strony rosyjskiej i południowoosetyjskiej zwolnienie dziennikarzy nastąpiło w obecności obserwatorów OBWE.
W ambasadzie RP w Moskwie powiedziano, że zabiegi o uwolnienie dziennikarzy podjęto natychmiast po otrzymaniu informacji o zatrzymaniu; placówka interweniowała kilkoma kanałami.
Ekipa TVP została zatrzymana w poniedziałek. Zatrzymani to reporter "Wiadomości" Dariusz Bohatkiewicz, operator Marcin Wesołowski i gruziński kierowca, współpracownik TVP Lewan Guliaszwili.
Ekipę najpierw przetrzymywała osetyjska milicja, a potem przekazano ją rosyjskiemu wojsku. Noc dziennikarze spędzili w stolicy Osetii Południowej - Cchinwali, gdzie we wtorek rano mieli być przesłuchani przez osetyjską milicję.
ND, PAP