"Mówiąc o ludobójstwie powinniśmy być ostrożni. Nie można nazwać ludobójstwem tego, do czego doszło w Cchinawali" - oznajmił Van den Brande na konferencji prasowej w czwartek wieczorem.
Rosyjski prezydent Dmitrij Miedwiediew i premier Władimir Putin wielokrotnie oskarżali Gruzję o ludobójstwo w Osetii Południowej.
Van den Brande podkreślił, że żadna ze stron nie zrobiła nic, by uniknąć konfliktu, który zresztą zaczął się - jego zdaniem - dużo wcześniej niż 7 sierpnia.
Dodał, że bardziej niż o ludobójstwie można mówić o czystce etnicznej, ale nie wobec narodu osetyjskiego.
"Jeśli chodzi o czystkę etniczną, odwiedziliśmy wioski gruzińskie, osetyjskie i mieszane i na podstawie tego, co tam widzieliśmy, możemy powiedzieć, że rzeczywiście doszło do czystki etnicznej. Ale tylko pod takim względem, że w tych wioskach łamano podstawowe prawa człowieka" - powiedział.
Delegacja Zgromadzenia Parlamentarnego RE ponownie zaapelowała o przeprowadzenie międzynarodowego śledztwa w sprawie wydarzeń na Kaukazie.
Inni członkowie delegacji krytykowali zachowanie prezydenta Osetii Południowej Eduarda Kokojty, z którym się spotkali. Według Szweda Gorana Lindblada, spotkanie to przypominało epokę sowiecką. "Jeśli mamy prowadzić współpracę międzynarodową, jest konieczne, by ludzie, z którymi się spotykamy(...) byli w stanie dyskutować na argumenty i nie zadowalali się wygłoszeniem długiego przemówienia". "Nie odpowiedział na żadne nasze pytanie" - dodał Węgier Matyas Eorsi.
Oskarżenia rosyjskiej prokuratury o ludobójstwo to ze strony Moskwy "kolejny przykład bezpodstawnej propagandy" - ocenił w czwartek sekretarz Rady Bezpieczeństwa Narodowego Gruzji Aleksander (Kacha) Lomaja. Oskarżył on Rosjan o wspieranie "czystek etnicznych" w Osetii Południowej.
ab, pap