"To oczywiste zwycięstwo Baracka Obamy na terenie Johna McCaina" - oświadczył David Plouffe, szef kampanii demokratycznego senatora z Illinois. "Senator McCain nie ma nic do zaoferowania poza błędną polityką (prezydenta George'a W.) Busha" - dodał.
"John McCain zdominował tę debatę i kontrolował wymianę zdań, czy to w kwestii gospodarki, podatków, wydatków, Iraku czy Iranu" - oceniła niemal w tej samej chwili szefowa PR senatora z Arizony, Jill Hazelbaker.
Według komentatorów John McCain, który ostatnio traci w badaniach opinii publicznej, szczególnie liczył na zwycięstwo w debacie. Kandydat Republikanów tymczasem sprawnie się bronił, ale nie udało mu się zdominować rywala.
McCainowi nie pomogła też gestykulacja - uważają obserwatorzy. Zamiast zwracać się bezpośrednio do widzów - co czynił Obama - lub do kontrkandydata, senator z Arizony mówił do dziennikarza prowadzącego debatę, Jima Lehrera.
Republikański kandydat wiele razy zarzucał Obamie brak orientacji w sprawach międzynarodowych. Czarnoskóry senator jednak rzeczowo wypowiadał się o Afganistanie, Pakistanie czy Iranie.
Pierwszy sondaż po debacie zrealizowany przez telewizję CBS wśród niezdecydowanych wyborców, wykazał, że 40 proc. z nich za zwycięzcę pojedynku uważa Obamę, a 22 proc. - McCaina. 38 proc. respondentów uznało, że debata zakończyła się remisem.
ND, PAP