Turecka armia oskarżyła przywódców autonomicznego irackiego Kurdystanu o pomaganie rebeliantom kurdyjskim z Turcji, którzy okopali się w górach na północy Iraku.
"Nie tylko nie otrzymujemy żadnego wsparcia od administracji w północnym Iraku, lecz (administracja ta) pomaga (rebeliantom) udostępniając im szpitale i transport" - oświadczył zastępca szefa sztabu generalnego tureckiej armii, generał Hasan Igsiz.
pap, em
Również tureccy przywódcy polityczni oskarżają administrację irackiego Kurdystanu o brak reakcji na obecność w Iraku kurdyjskich separatystów ze zdelegalizowanej w Turcji Partii Pracujących Kurdystanu (PKK).
Według Ankary, tysiące rebeliantów z PKK ukrywa się w górach na granicy iracko-tureckiej, skąd przypuszczane są ataki na terytorium Turcji.
W nocy z piątku na sobotę piętnastu tureckich żołnierzy zginęło w starciu z separatystami kurdyjskimi na południowym wschodzie kraju. W walkach, które rozgorzały w regionie Semdinli na pograniczu Turcji z Irakiem i Iranem, zabitych zostało także 23 Kurdów.
PKK uważana jest przez USA i UE za organizację terrorystyczną. Od 1984 roku walczy o autonomię tureckiego Kurdystanu - terenów zamieszkanych przez Kurdów w południowo-wschodniej Turcji. W walkach z armią turecką zginęło już około 40 tysięcy ludzi.pap, em