Trwa poszukiwanie lekarstwa na kryzys finansowy. Znajdowane są także takie, które są gorsze od samej choroby. Pomijając już „interwencyjny skup banków”, który prowadzi do tego, że za pazerność kredytobiorców i pożyczkodawców zapłacą podatnicy, odnotować warto kuriozalny pomysł, na jaki wpadli mędrcy z Brukseli.
W projekcie nowej dyrektywy ubezpieczeniowej proponują, aby w grupach finansowych działających na terenie Unii Europejskiej możliwe było przesuwanie kapitałów między ich podmiotami w różnych krajach. Dzisiaj jeśli bankrutuje Bank X, to jego spółki-córki, czyli banki typu Bank X–Polska itp., nie odczuwają skutków owej upadłości. Są bowiem odrębnymi podmiotami i właściciel może jedynie raz na rok zgarnąć z nich dywidendę.
Po wprowadzeniu w życie tej kuriozalnej dyrektywy sytuacja się zmieni, bowiem ów „Bank X", będzie mógł korzystać z kapitałów ulokowanych w podmiotach zależnych dla ratowania swojej sytuacji. Czyli w sytuacji takiej jak obecna za błędy popełnione w Niemczech czy Francji płacić będzie bardzo dobrze funkcjonująca firma działająca w Polsce i będąca podmiotem polskiego prawa.
Mam nadzieje, że do takiego idiotyzmu nie dojdzie i w tym celu powinniśmy już teraz, z wyprzedzeniem, powiedzieć pomysłom Komisji Europejskiej nasze kategoryczne „nie".
Po wprowadzeniu w życie tej kuriozalnej dyrektywy sytuacja się zmieni, bowiem ów „Bank X", będzie mógł korzystać z kapitałów ulokowanych w podmiotach zależnych dla ratowania swojej sytuacji. Czyli w sytuacji takiej jak obecna za błędy popełnione w Niemczech czy Francji płacić będzie bardzo dobrze funkcjonująca firma działająca w Polsce i będąca podmiotem polskiego prawa.
Mam nadzieje, że do takiego idiotyzmu nie dojdzie i w tym celu powinniśmy już teraz, z wyprzedzeniem, powiedzieć pomysłom Komisji Europejskiej nasze kategoryczne „nie".