Niemcy - największa gospodarka w UE - zareagowały sceptycznie. Niemiecki rząd przyjął niedawno projekt ustawy mającej umożliwić mu blokowanie zagranicznych inwestorów, zainteresowanych wielkimi udziałami w niemieckich firmach, jeśli takie przejmowanie udziałów zostałoby uznane za "zagrożenie dla ładu publicznego lub bezpieczeństwa".
W piątek na ten projekt ustawy zwrócił uwagę rzecznik niemieckiego rządu Thomas Steg, wskazując, że obecnie Berlin "nie widzi potrzeby" sięgania po dodatkowe środki.
Steg dodał, że jego rząd jest "głęboko przekonany", iż Niemcy z ich proeksportową gospodarką są i muszą być pryncypialnie zainteresowane "otwartymi rynkami kapitałowymi i towarowymi".
Rzecznik podkreślił, że inne kraje UE mogą podejmować takie działania, jakie uznają za stosowne, ale zaznaczył, iż działania te "nie mogą wypaczać zasad konkurencji".
Gdy we wtorek Sarkozy przedstawił swą koncepcję w Parlamencie Europejskim, media niemieckie natychmiast zarzuciły mu, że proponuje częściową nacjonalizację strategicznych gałęzi gospodarki, "stawia na socjalizm" itp.
Minister gospodarki Niemiec Michael Glos oświadczył, że propozycje francuskiego prezydenta są "sprzeczne z najważniejszymi zasadami niemieckiej polityki gospodarczej". Szef komisji spraw zagranicznych Bundestagu Ruprecht Polenz zarzucił Sarkozy'emu, że wykorzystuje kryzys finansowy, by powracać do starych, niesłuchanych przez nikogo propozycji.
Francuski prezydent rzucił w Strasburgu pomysł powołania w UE państwowych funduszy inwestycyjnych (sovereign wealth funds - SWF), ponieważ - jego zdaniem - zagraniczne fundusze tego rodzaju stały się tak istotnymi graczami na rynkach finansowych, że i UE powinna dysponować takimi instrumentami. Po pierwsze dlatego, że w czasie kryzysu mogłyby przyjść z pomocą rodzimym przedsiębiorstwom w strategicznych branżach, po drugie zaś dlatego, że uchroniłyby przed zbytnią ekspansją funduszy zagranicznych na europejskim rynku.
"Chciałbym, abyśmy się zastanowili nad możliwością stworzenia w każdym kraju państwowego funduszu; być może byłaby możliwa ich koordynacja w odpowiedzi na kryzys" - mówił Sarkozy w PE.pap, em