"Społeczna większość, nie tylko prawicowa, uznaje teraz za normalne, że jeden człowiek ma monopol na telewizję, pozostając jednocześnie szefem rządu - mówi reżyser. - Dzisiejsi młodzi ludzie urodzili się i dorastają w takiej rzeczywistości; dla nich jest już normalne, że w ręku jednej osoby można skoncentrować tak wielką władzę".
Silvio Berlusconi, szef włoskiego rządu jest przedsiębiorcą, który 15 lat temu zajął się polityką. Kontroluje imperium medialne obejmujące trzy kanały telewizyjne, dzienniki, sieć księgarni; ma też polityczny wpływ na państwową telewizję RAI.
Tygodnik "The Economist" oceniał w 2001 roku, że trzy kanały telewizyjne kontrolowane przez Berlusconiego mają 43-procentowy udział w oglądalności telewizji włoskiej oraz 60 procent ogólnych wpływów z reklam TV.
Według "The Economist" rynek telewizji włoskiej jest faktycznie duopolem, którego drugą część stanowi państwowa telewizja Rai, kontrolowana przez Berlusconiego za pośrednictwem władz nominowanych z klucza politycznego. Berlusconi ma też udział kontrolny w grupie wydawniczej Mondadori, która ma 30 procent włoskiego rynku książki oraz 38 procent rynku czasopism.
Moretti jest też oburzony tym, że Berlusconi "nastaje na sądy", utrzymuje w swym otoczeniu osoby oskarżane o korupcję lub współpracę z mafią i odmawia uczestniczenia w święcie 25 kwietnia, upamiętniającym walkę z nazizmem.
"Zdarzają się mu (Berlusconiemu) rzeczy znacznie gorsze niż nazywanie prezydenta-elekta (USA Baracka) Obamy 'młodym, pięknym i opalonym'" - podkreślił Moretti, często uznawany za głos włoskiej lewicy intelektualnej.ab, pap