"Razem byliśmy w tym piekle" - powiedział.
Odsłonięcie pomnika ofiar głodu kończy obchodzoną przez cały tydzień 75. rocznicę tej tragedii. O godzinie 15.00 czasu polskiego w oknach ukraińskich domów zapłonęły świece.
Miały przypominać o sztucznie wywołanej w czasach stalinowskich katastrofie, która według ostatnich ustaleń naukowców zabrała co najmniej 3,5 miliona istnień ludzkich.
Apel Juszczenki do Rosji to jeszcze jedna próba przekonania Moskwy, iż dążenia Ukraińców do uznania Wielkiego Głodu za ludobójstwo nie są wymierzone w Rosjan. Ukraiński prezydent niejednokrotnie mówił, iż winę za tragedię ponosi system komunistyczny, a nie konkretny naród.
Rosja upiera się tymczasem, że głód dotknął nie tylko Ukrainę, lecz także inne republiki byłego ZSRR. Twierdzi także, że nie pozwoli obarczyć winą za to Rosjan i że Juszczenko nie ma racji mówiąc, iż celem Wielkiego Głodu było m.in. poskromienie dążeń niepodległościowych Ukrainy.
Z powodu sporu prezydent Dmitrij Miedwiediew odrzucił zaproszenie Juszczenki na sobotnie forum międzynarodowe w Kijowie, poświęcone 75. rocznicy tragedii.
"Nie usprawiedliwiamy represji reżimu stalinowskiego wobec całego narodu radzieckiego, lecz twierdzenie, iż jego celem było zniszczenie Ukraińców, przeczy faktom i jest dążeniem do nadania nacjonalistycznego podtekstu tej wspólnej tragedii" - napisał Miedwiediew w liście do Juszczenki, wyjaśniając przyczyny nieobecności w Kijowie.
pap, em