Minister uznał za "niemożliwy do zaakceptowania" fakt, iż część kraju, mimo obecności 70 tys. zagranicznych żołnierzy - pod dowództwem NATO i USA - pozostaje pod kontrolą radykalnych islamskich talibów i innych ugrupowań opozycyjnych.
Obaleni w 2001 roku talibowie są aktywni na południu i wschodzie, jednak ich działalność jest coraz bardziej widoczna również w innych częściach kraju.
Jeśli NATO nie wyśle kolejnych żołnierzy, wówczas rząd w Kabulu odzyska opanowane przez talibów rejony przy pomocy "bojowników plemiennych" i rodzimych "sił samoobrony" - ostrzegł Spanta podczas wspólnej konferencji prasowej z duńskim ministrem spraw zagranicznych Perem Stigem Mollerem.
Kwestia ewentualnego skorzystania z pomocy milicji plemiennych w walce z Talibanem jest podnoszona w ostatnim czasie, chociaż takie rozwiązanie rodzi obawy, iż może ono zwiększyć wpływy lokalnych watażków i osłabić centralny rząd w Kabulu.
Moller ze swej strony potwierdził duńskie zaangażowanie wojskowe w Afganistanie. "Wspólnie wygramy tę wojnę" - powiedział. Dania wysłała do Afganistanu 700 ludzi w ramach liczących ok. 50 tysięcy żołnierzy natowskich sił ISAF.pap, em