Jak pisze w czwartek na stronie internetowej "Times od India", do tej pory nikt nie słyszał o organizacji o nazwie Mudżahedini Dekanu, oficjalnie mającej stać za zamachami.
Zdaniem tego głównego indyjskiego dziennika, sposób przeprowadzenia operacji w Bombaju wyraźnie sugeruje, iż za atakami może też stać organizacja islamska z pakistańskiego Lahaur - Laszkar-i-Taiba (ang. Lashkar-e-Taiba), znana z wielu innych podobnych ataków terrorystycznych. Jej celem jest niezawisłość Kaszmiru.
"Times of India" zwraca jednak uwagę, iż oświadczenie Mudżahedinów Dekanu na temat ich ataków w Bombaju jest niemal identyczne z wrześniowym oświadczeniem organizacji Indyjskich Mudżahedinów, ostrzegających przed serią ataków terrorystycznych w Indiach, jeśli nie zostaną uwolnieni przebywający w indyjskich więzieniach bojownicy muzułmańscy.
Zdaniem indyjskiego ekperta ds. terroryzmu Rohana Gunarathny, Mudżahedini Dekanu to prawdopodobnie grupa Mudżahedinów Indyjskich. Nikt inny nie dysponowałby takimi możliwościami przeprowadzenia dokładnie zaplanowanej, zgranej w czasie akcji - twierdzi ekspert.
Brytyjski portal BBC NEWS również sugeruje, że Mudżahedini Dekanu to faktycznie inne ugrupowanie, związane z zakazanym obecnie Indyjskim Islamskim Ruchem Studentów (SIMI), którego bojownicy mają być szkoleni w Pakistanie i Bangladeszu. W skład Indyjskich Mudżahedinów mają też wchodzić dawni bojownicy radykalnej organizacji z Bangladeszu - Harkat-ul-Dżihad al-Islami. Sposób przeprowadzenia operacji w Bombaju wyraźnie wskazuje na Indyjskich Mudżahedinów, znanych z doskonałej organizacji swoich akcji. W maju br. grupa ostrzegła, iż będzie atakować ośrodki turystyczne w Indiach.pap, keb