Zgodnie z oczekiwaniami Sąd Najwyższy odrzucił wniosek mieszkańca stanu New Jersey, który twierdzi, że Barack Obama nie może być prezydentem USA, gdyż ma rzekomo podwójne obywatelstwo: amerykańskie i brytyjskie.
Leo Donofrio z New Brunswick utrzymuje, że ponieważ ojciec prezydenta-elekta był imigrantem z Kenii, która w momencie urodzenia Obamy (1961 r.) była kolonią brytyjską, Obamy nie można uznać za "urodzonego obywatela" - a takim według konstytucji powinien być prezydent USA.
Pozew sądowy kwestionujący prawo Obamy do sprawowania najwyższego urzędu złożył także Philip J.Berg z Pensylwanii. Twierdzi on, że prezydent-elekt nie urodził się - jak podaje jego oficjalna biografia - w Honolulu na Hawajach, tylko w Kenii, podczas jednej z podróży jego rodziców do rodzinnego kraju ojca. Po powrocie na Hawaje rodzicom wystawiono rzekomo świadectwo stwierdzające, że syn urodził się w Honolulu. Legalność tego dokumentu zatwierdził sekretarz stanu na Hawajach.
Rewelacje o niejasnościach co do miejsca urodzenia Obamy były nagłaśniane przez niektórych prawicowych komentatorów, ale większość mediów je zignorowała.
pap, keb