"Spędziłem praktycznie cały dzień u siebie (...), gdyż moje pojawienie się (wśród manifestujących) powodowało ich zatrzymywanie" - powiedział na konferencji prasowej Kasparow, który jest przywódcą antykremlowskiego Zjednoczonego Frontu Obywatelskiego (OGF), jednego z ugrupowań organizujących wiec.
"W niedzielę, gdy już zbliżałem się do stacji metra +Krasnyje Worota+, w pobliżu miejsca zgromadzenia setek demonstrantów, poinformowano mnie, że milicja już zatrzymała 40 osób. Krążyłem trochę po Moskwie, lecz gdy tylko byłem blisko miejsca, gdzie byli demonstranci, rozpoczynano zatrzymania ludzi. Od wczoraj ktoś przysyła mi anonimy i grozi mi kazamatami na Łubiance" - powiedział Kasparow.
W niedzielę w Moskwie i Petersburgu, gdzie oponenci Kremla usiłowali przeprowadzać akcje protestu, na co nie mieli zgody, milicja aresztowała 150 osób, w tym szefa zdelegalizowanej Partii Narodowo-Bolszewickiej (PNB) Eduarda Limonowa, a także przewodniczącego Związku Oficerów Radzieckich, generała Aleksieja Fomina, który wraz z innymi weteranami przyłączył się do protestujących.
Władze Moskwy nie zgodziły się na wiec opozycji na Placu Triumfalnym, twierdząc, że odbędzie się tam inna demonstracja. Kasparow i Limonow nie przyjęli propozycji władz, aby wiece odbyły się w dwóch innych miejscach, gdyż uznali, że są one zbyt oddalone od centrum.
W sobotę rosyjska opozycja demokratyczna, w tym Kasparow, założyła ruch "Solidarnost" (Solidarność). W zamierzeniu ma on połączyć podzieloną opozycję demokratyczną w Rosji. Animatorzy tej inicjatywy nie ukrywają, że inspiracji szukają w dokonaniach polskiej "Solidarności". Nazwę swojego ruchu też piszą solidarycą.
Swoją formację przedstawiają jako siłę polityczną z sensownym programem i rozpoznawalnymi przywódcami, która gotowa jest wziąć na siebie odpowiedzialność za Rosję.
pap, keb