Stany Zjednoczone upierają się przy weryfikacji północnokoreańskich danych na temat programu atomowego tego kraju, ponieważ "tylko idiota zaufałby Północnym Koreańczykom" - wyjaśniała w opublikowanym wystąpieniu sekretarz stanu USA Condoleezza Rice.
Rice, odchodząca w styczniu z urzędu wraz z prezydentem George'm W. Bushem, wypowiadała się na spotkaniu z politologami i studentami w Waszyngtonie. Zapis przebiegu spotkania i jej wypowiedzi ujawnił w sobotę Departament Stanu.
Odpierając zarzuty, iż administracja Busha zbyt ufnie podchodziła do Phenianu, Rice powiedziała: "Nikt nie ufa Północnym Koreańczykom (...) Któż miałby im ufać? Trzeba być idiotą by im zaufać". Sekretarz stanu USA wyjaśniła, iż właśnie z powodu braku zaufania Waszyngton upiera się przy weryfikacji twierdzeń Phenianu na temat programu jądrowego tego kraju.
Sekretarz stanu USA broniła prowadzonych w Pekinie sześciostronnych (obie Koree, USA, Chiny, Japonia i Rosja) rokowań ws. programu jądrowego KRLD, wyrażając przekonanie, iż nadal możliwe jest tu porozumienie. Dodała, iż dzięki rozmowom Korea Północna od 2005 r. nie pozyskała ani grama plutonu a także przystąpiła do demontażu ośrodka jądrowego w Jongbion.
"To nadal żywy proces. Ale tak właśnie wyglądają negocjacje z Koreą Północną - wzloty i upadki" - powiedziała Rice.pap, keb