"Można powiedzieć, że byliśmy świadkami ludobójstwa na ludności osetyjskiej" - oświadczył Bastrykin, przedstawiając prasie pierwsze rezultaty rosyjskiego dochodzenia. "To pozwala postawić pytanie o odpowiedzialność przywódców (gruzińskich), jakakolwiek byłaby ich funkcja" - kontynuował.
Według Bastrykina zginęło 48 rosyjskich żołnierzy, a dwaj wojskowi są zaginieni. Sprecyzował, że 10 zabitych to żołnierze rosyjskich sił pokojowych, obecnych w Osetii Płd. od lat 90.
Przedstawiciel prokuratury poinformował też, że zginęło 162 południowoosetyjskich cywilów, a nie ok. 500 jak twierdzą władze Osetii Południowej.
"Ważne nie są liczby, ważne jest to, co ustaliliśmy, że chodziło o świadomą i zaplanowaną akcję mającą na celu zniszczenie Osetyjczyków jako grupy etnicznej" - wyjaśnił.
We wrześniu Gruzja informowała, że konflikt kosztował życie 295 Gruzinów, w tym 109 cywilów.
Bastrykin wyraził nadzieję, że "zgromadzone dowody zostaną w sposób obiektywny i bezstronny zbadane przez społeczność międzynarodową".
Poinformował też, że w sierpniowym konflikcie Gruzję wspierali ochotnicy ze Stanów Zjednoczonych i m.in. Ukrainy, Czech oraz Turcji.
Dochodzenie, które otwarto w sierpniu, jest w toku i powinno trwać do kwietnia.
Gruzja ze swej strony oskarża Osetyjczyków i Rosjan o organizowanie czystek etnicznych na Gruzinach w Osetii Płd. i w drugiej separatystycznej republice w składzie Gruzji, Abchazji. Oba regiony w latach 90. wydobyły się spod kontroli Tbilisi, a po sierpniowym konflikcie Rosja uznała ich niepodległość.
ND, PAP