Podczas ponad 2,5-godzinnego spotkania z dziennikarzami Juszczenko zdążył odpowiedzieć na 10 pytań.
Kilka z nich zadali internauci, a za najbardziej interesujące zostało uznane przez internautów to, które, zdaniem prezydenta, nie mogło powstać na Ukrainie.
"Szanowny panie prezydencie, proszę powiedzieć, ile my (prości ludzie) mamy panu zapłacić, aby pan, wraz ze wszystkimi deputowanymi Rady Najwyższej (parlamentu - PAP), ministrami, urzędnikami wyjechał na zawsze za granicę i nie przeszkadzał Ukrainie normalnie się rozwijać?" - interesował się człowiek, który podpisał się imieniem Wiktor.
W pierwszym odruchu Juszczenko nazwał to pytanie prowokacyjnym i zadeklarował, że odpowie na nie "równie humorystycznie". Następnie jednak stwierdził, że jego autorzy nie pochodzą z Ukrainy, w końcu zaś wykręcił się od bezpośredniej odpowiedzi.
Oświadczył, że "należy udoskonalać stosunki władza-wyborca" i że "najlepszą formą odpowiedzi na to pytanie jest dalsza demokratyzacja". W dalszej części konferencji rzeczniczka prezydenta Iryna Wannikowa podkreśliła, że pytanie to "pochodzi z Rosji".
Mówiąc o pochłaniającym Ukrainę kryzysie finansowo-gospodarczy, Juszczenko wyraził nadzieję, że jego efekty będą pozytywne. "Z kryzysem damy sobie radę, wyjdziemy z niego oczyszczeni" - pocieszał.
Tłumaczył także, co doprowadziło do gwałtownego upadku kursu ukraińskiego pieniądza, hrywny, której wartość zmniejszyła się w ubiegłym tygodniu o połowę: jest to polityka rządu Tymoszenko.
Podobnie - zdaniem Juszczenki - sprawa wygląda z długami gazowymi wobec Rosji, według której Ukraina winna jest ponad 2 mld dolarów za dostarczone już paliwo.
"Problem długów za gaz nie jest wynikiem tego, że konsumenci ukraińscy nie rozliczają się z opłat. Problem nie w Naftohazie (państwowym przedsiębiorstwie paliwowym), lecz w tym, że rząd postanowił zgromadzić w tym roku większe niż zazwyczaj zapasy gazu" - powiedział Juszczenko.
Krytykując prawie w każdym zdaniu działania rządu Julii Tymoszenko ukraiński prezydent przemawiał we wtorek bardziej jako kandydat do pozostania na swym stanowisku, niż jako głowa państwa.
Wybory prezydenckie na Ukrainie odbędą się za rok. Wszystko wskazuje na to, że Juszczenko zmierzy się w nich właśnie z Tymoszenko, swą byłą sojuszniczką z czasów pomarańczowej rewolucji w 2004 roku.
pap, keb