Za rezolucją nr 1860 opowiedziało się 14 z 15 członków Rady. Od głosu wstrzymały się USA.
Nad tekstem pracowali w ciągu nocy ze środy na czwartek brytyjscy eksperci i dyplomaci. Po zaakceptowaniu dokumentu przez wszystkie trzy wymienione kraje został on niezwłocznie przedstawiony państwo arabskim. Do głosowania przystąpiono po wprowadzeniu arabskich poprawek.
Wcześniej proponowano, aby w sprawie konfliktu izraelsko-palestyńskiego przyjąć jedynie oświadczenie, jednak kraje arabskie naciskały na USA, Francję i Wielką Brytanię, aby przyjęto rezolucję, z prawnego punktu widzenia wiążącą dla wszystkich państw członkowskich.
Tekst uchwały Rady Bezpieczeństwa "wzywa do rozejmu natychmiastowego, trwałego i całkowicie przestrzeganego". Chce też zupełnego wycofania sił izraelskich ze Strefy Gazy.
Rezolucja "potępia wszelką przemoc i agresję wymierzoną w ludność cywilną i wszystkie akty terroryzmu". Rada apeluje też "o dostarczenie bez utrudnień pomocy humanitarnej na teren całej Strefy" i "wyraża radość z przedsięwzięć mających na celu utworzenia bezpiecznych korytarzy humanitarnych".
USA tłumaczyły, że wstrzymały się od głosu w oczekiwaniu na rezultaty mediacji prowadzonych przez Egipt. Jednak pomimo tego - jak tłumaczyła amerykańska sekretarz stanu - popierają treść rezolucji nr 1860.
Egipt we wtorek zaproponował natychmiastowe przerwanie ognia między Izraelem a Palestyńczykami, po którym mogłoby dojść do rozmów na temat rozwiązań długoterminowych, w tym zakończenia blokady Strefy Gazy.
Prezydent Egiptu Hosni Mubarak przedstawił tę propozycję po rozmowach z prezydentem Francji Nicolasem Sarkozym. Nie powiedział, na jakich warunkach miałoby dojść do zawieszenia broni ani jaką rolę odgrywałby w procesie pokojowym Hamas.
Jednak rządzący w Strefie Gazy Hamas wraz z kilkoma ugrupowaniami palestyńskimi uważa, że egipska inicjatywa "nie stanowi przekonującej podstawy" rozwiązania kryzysu. Według niego wręcz zagraża Hamasowi i pozwala Izraelowi na prowadzenie wojny. Egipską propozycję w ogólnych zarysach przyjął Izrael.
ND, PAP