Poinformowało o tym w piątek Zjednoczenie Polskie (ZP) - największa organizacja polonijna w Wielkiej Brytanii.
Obejmująca cały kraj lista 60 incydentów, dołączona do wydanego oświadczenia, pomija czyny kryminalne takie jak włamania czy gwałty, jak również wypadki drogowe i konflikty między małżonkami, ale uwzględnia rękoczyny, pogróżki i groźby karalne, lżenie i wyszydzanie oraz napisy na murach.
ZP podaje, iż 70 proc. odnotowanych incydentów miało miejsce w małych miastach i na wsi. W przeszłości mieszkańcy tych miejscowości nie mieli większej styczności z imigrantami. Skutkiem ich napływu bywa też rosnąca presja na infrastrukturę oświatową, mieszkaniową, czy służbę zdrowia.
"Wielu Polaków, którzy trafili na wieś, sami pochodzą ze wsi i nie miało okazji, by nauczyć się angielskiego, ani w Polsce, ani po przyjeździe do Wielkiej Brytanii. Na ogół mieszkają w prymitywnych warunkach, w rozproszeniu, są podatni na wyzysk ze strony najemców mieszkań, pracodawców i narażeni na huśtawkę nastrojów miejscowej ludności podburzanej przez negatywne wobec imigrantów relacje prasowe" - napisano w komunikacie ZP.
W celu zmniejszenia potencjalnych napięć w przyszłości, Zjednoczenie apeluje do władz brytyjskich, by zleciły sporządzenie rzetelnych, niezależnych danych statystycznych obrazujących skalę imigracji z nowych krajów UE w poszczególnych regionach kraju.
Inne zalecenia dotyczą m.in. zapewnienia darmowych lekcji angielskiego i monitoringu pracodawców i pośredników pracy w sektorach gospodarki zatrudniających imigrantów, zwłaszcza w hotelarstwie i budownictwie, na wzór rozwiązań przyjętych dla pracowników rolnych.
pap, keb