Na trasie propalestyńskiej manifestacji, która przeszła ulicami miasta w Zagłębiu Ruhry, pojawiły się dwie izraelskie flagi. Jedna z nich zawieszona była na balkonie, a druga w oknie mieszkania dwojga studentów, którzy chcieli wyrazić w ten sposób swą solidarność z Izraelem - jak tłumaczyli - "jedyną demokracją w regionie" Bliskiego Wschodu.
Według policji flagi wywołały ostre reakcje niektórych demonstrantów.
"Nagle zobaczyłem na balkonie jednego policjanta, który zrywa izraelską flagę, a chwilę później drugiego, który zdjął tę wiszącą w oknie mieszkania" - relacjonował portalowi "Spiegel Online" student, który wywiesił obie flagi. W czasie zajścia przebywał on na ulicy i obserwował manifestację.
Policjantów skrytykowała już Centralna Rada Żydów, a także związek zawodowy policjantów w Nadrenii Północnej-Westfalii. "To niedopuszczalne, by islamiści wpływali na działania policji" - oświadczył szef związku w landzie Rainer Wendt.
Początkowo policjanci z Duisburga bronili się, że usunięcie izraelskich flag miało zapobiec ewentualnym napięciom i agresji w czasie manifestacji.
Jednak we wtorek szef policji w Duisburgu Rolf Cebin przeprosił za incydent. "Głęboko ubolewam nad tym, że zraniono uczucia szczególnie żydowskich współobywateli. Dziś można ocenić, że usunięcie flag było błędną decyzją" - oświadczył.
pap, keb