Kara ta jest jedną z najwyższych, jakie Trybunał w Strasburgu przyznał w polskich sprawach z tytułu przewlekłości postępowania (naruszenia prawa do sądu, nierozpatrzenia sprawy w rozsądnym terminie).
Postępowanie sądowe z powództwa Sokołowskiej rozpoczęto w 1984 roku. Decyzję sądu pierwszej instancji skarżąca otrzymała dopiero po 18 latach po jego rozpoczęciu. Decyzja ta stała się prawomocna 15 maja 2006 roku. W trakcie trwania postępowania Sokołowska złożyła dwukrotnie skargi na przewlekłość postępowania.
Pierwszą skargę złożyła 25 stycznia 2005 roku do Sądu Rejonowego w Nowym Dworze Mazowieckim, w której zarzuciła przewlekłość postępowania w zawisłej sprawie cywilnej. Jednocześnie wniosła o przekazanie tej skargi do Sądu Rejonowego w Warszawie. Sąd ją odrzucił ze względów formalnych; uznał, że skarga nie zawiera wyraźnego żądania stwierdzenia przewlekłości postępowania.
14 kwietnia 2005 roku Sokołowska złożyła nową skargę na przewlekłość postępowania. Spełniła wszystkie wymogi, stawiane przez ustawę z 2004 roku w tej sprawie. 5 lipca 2005 roku Sąd Rejonowy w Warszawie oddalił skargę jako niezasadną.
"Trybunał uznał, że decyzja sądu w przypadku pierwszej skargi na przewlekłość była wyrazem bardzo ścisłego i czysto formalistycznego podejścia do interpretacji ustawy z 2004 r. W ocenie Trybunału, sąd nie ocenił skargi prawidłowo" - czytamy w komunikacie Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka.
"Trybunał uznał też, że w tej sprawie długość postępowania była nadmierna, (a sąd) nie wypełnił wymogu rozpatrzenia sprawy w rozsądnym terminie. Trybunał zauważył, że odrzucając skargi skarżącej na przewlekłość postępowania w jej sprawie, Sąd Rejonowy w Warszawie nie spełnił standardów, które byłyby w zgodzie z zasadami zawartymi w dotychczasowym orzecznictwie Trybunału" - napisano w komunikacie Fundacji.
ND, PAP