Bruksela podkreśliła, że prawdziwym "testem" będzie to, czy gaz faktycznie popłynie.
"Cieszymy się z informacji, że zawarto umowę polityczną, lecz jesteśmy dość ostrożni, ponieważ zbyt wiele umów zostało złamanych i zbyt wiele obietnic nie zostało dotrzymanych" - powiedział rzecznik czeskiego przewodnictwa UE.
"Umowy tej (między Rosją i Ukrainą) jeszcze nie podpisano, a dostawy nie zostały wznowione" - dodał.
Jednocześnie Komisja Europejska wyraziła zadowolenie z porozumienia, "zwłaszcza z zapowiedzi, że tranzyt gazu może zostać wznowiony w poniedziałek". "Testem w tym przypadku będzie, czy gaz popłynie, czy nie do europejskich odbiorców" - dodano w komunikacie.
Jak zapowiedział premier Rosji Władimir Putin, od 1 stycznia 2010 roku Rosja i Ukraina przejdą na ustalanie ceny za gaz według "ceny europejskiej". W 2009 roku Ukraina otrzyma 20-procentową zniżkę, pod warunkiem zachowania stawki za tranzyt na poziomie z 2008 roku.
Nie podano jednak żadnych konkretnych cyfr. Wcześniej strona rosyjska mówiła o cenie 450 dolarów za 1000 sześciennych dla Ukrainy jako o cenie rynkowej, domagając się, by cena gazu dla Ukrainy była pochodną ceny paliwa dla odbiorców w Europie.
W wyniku sporu między Rosją a Ukrainą od 7 stycznia Unia Europejska nie otrzymuje rosyjskiego surowca przez ukraińskie terytorium.
ND, PAP