Osią sporu między Bogotą a Caracas było nastawienie do lewackich Rewolucyjnych Sił Zbrojnych Kolumbii (FARC). Podczas gdy Uribe walczył z rebeliantami, Chavez udzielał im ideologicznego wsparcia.
Napięcie sięgnęło zenitu, gdy w marcu 2008 roku walczące z FARC kolumbijskie wojska wtargnęły na terytorium Ekwadoru - sojusznika Wenezueli. Doprowadziło to do regionalnego kryzysu dyplomatycznego, a Wenezuela skierowała czołgi pod wspólną granicę.
W sobotę podczas wspólnej konferencji prasowej lewicowy Chavez i konserwatywny Uribe prześcigali się jednak we wzajemnych uprzejmościach. Obaj zręcznie też unikali kwestii drażliwych.
Prezydenci ogłosili powołanie wspólnej komisji gospodarczej, mającej za zadanie stworzenie narzędzi, pobudzających wymianę handlową.
"Kwestia gospodarcza nie jest czymś wirtualnym; to zagrożenie, które zaczyna silnie uderzać" - powiedział Chavez, którego kraj jest największym eksporterem ropy naftowej w Ameryce Łacińskiej. Wenezuela bardzo mocno odczuła spadki cen surowca na światowych rynkach.
Wspólna granica między Kolumbią a Wenezuelą mierzy około dwóch tysięcy kilometrów. Oba kraje są też bardzo ściśle powiązane gospodarczo, a wartość wzajemnej wymiany handlowej sięga 7,5 mld dolarów.
Chavez podkreślił, że obecnie celem współpracy będzie zwiększenie wymiany handlowej do 10 mld USD.
Przywódcy zapowiadali również podczas spotkania, że wyasygnują fundusze na pomoc dla małych przedsiębiorstw, infrastrukturę i inwestycje. Ogłoszono nominacje dla nowych ambasadorów w Bogocie i w Caracas.pap, em