Według niego przyjęcie obu państw "jest dość odległą perspektywą".
Sikorski zaprzeczył zarazem, jakoby można w związku z tym mówić o zwycięstwie Rosji, która, jak ocenił, w ostatnim półroczu straciła na wiarygodności. Minister przypomniał, że ZSRR nigdy nie odciął dostaw gazu do swych europejskich odbiorców.
Zapytany, czy dostrzega w NATO wolę przyjęcia obu krajów, Sikorski odpowiedział, że "w tej chwili nie widzi woli przyjęcia Ukrainy i Gruzji, ale wolę zachęcenia ich do samodzielnych reform".
"Sądzę, że zarówno UE jak i NATO są znużone rozszerzeniem. W fazie recesji rozszerzenie jest zawsze trudniejsze" - ocenił szef polskiej dyplomacji.
"NATO powinno utrzymać konsensus z Bukaresztu" i "wiarygodną perspektywę członkostwa (dla obu krajów - PAP)" - dodał przy tym Sikorski.
Na szczycie NATO w Bukareszcie w kwietniu 2008 roku Stanom Zjednoczonym nie udało się przekonać pozostałych krajów, by przedstawiły Gruzji i Ukrainie tzw. MAP, czyli Plan Działania na rzecz Członkostwa w NATO. W zamian przywódcy sojuszu złożyli mniej konkretną deklarację, że oba kraje zostaną w przyszłości członkami NATO.
Po konflikcie gruzińsko-rosyjskim o Osetię Południową sprzeciw w NATO wobec przyznania MAP Ukrainie i Gruzji jeszcze wzrósł. W grudniu szefowie MSZ państw NATO uznali, że oba kraje nie są jeszcze gotowe do objęcia przez MAP. Kijów i Tbilisi uzyskały jednak propozycję tzw. rocznych planów przygotowawczych, które mają pomóc im dostosować się do standardów sojuszu.
"Daily Telegraph" nazywa Sikorskiego czołowym kandydatem na stanowisko sekretarza generalnego NATO.
ab, pap