Podpalono też telewizję prywatną związaną z prezydentem i splądrowano dom jednego z senatorów.
Według przywódcy opozycji i zarazem mera Antananarywy Andry'ego Rajoeliny zastrzeleni zostali dwaj protestujący.
Miejscowy dziennikarz Fano Rakopondrazaka, świadek wydarzeń, powiedział, że 11 osób plądrujących sklepy zostało zadeptanych w chaosie. Agencji Reutera nie udało się potwierdzić tej informacji.
Zamieszki wybuchły po apelu Rajoeliny, który krytykował "dyktaturę" Republiki Madagaskaru i podczas weekendu nawoływał do rozpoczęcia w poniedziałek strajku generalnego.
W poniedziałek 34-letni mer Antananarywy pojawił się na głównym placu miasta i głośno krytykował rząd. Otoczyli go zwolennicy w pomarańczowych kurtkach, wzorujący się na kolorze, który stał się symbolem demokratycznej rewolucji na Ukrainie w 2007 roku.
Później Rajoelina wystąpił w małej prywatnej stacji telewizyjnej i wzywał do spokoju. Obiecał przemówić publicznie rano we wtorek na placu.
Rajoelina oskarża rząd o sprzeniewierzanie funduszy publicznych i zagrażanie demokracji. Wzywa prezydenta Marca Ravalomananę do ustąpienia i deklaruje gotowość objęcia przywództwa.
Biuro prezydenta oskarżyło Rajoelinę o usiłowanie dokonania przewrotu i oznajmiło, że rząd "przywróci porządek".
Kiedy zamilkła opozycyjna stacja radiowa, na ulice wyległy tysiące ludzi, którzy zaatakowali budynki państwowej telewizji. Ukradziono krzesła, powyrywane ze ścian futryny oraz stalowe dźwigary. Splądrowane budynki podpalono. Policja i straż pożarna nie reagowały.
Podczas starć pod siedzibą prywatnej stacji telewizyjnej, związanej z prezydentem, zastrzelony został zwolennik mera - poinformował jego doradca Andriamahazo Nirhy-Lanto. Telewizji strzegli najemnicy i to oni zaczęli strzelać - powiedział.
W grudniu została zamknięta stacja telewizyjna należąca do Rajoeliny, po wyemitowaniu wypowiedzi wygnanego byłego prezydenta Madagaskaru Didiera Ratsiraki. Od tej pory mer urządza wiece i wykorzystuje do krytykowania rządu swoją stację radiową.
pap, keb