Data proklamowania niepodległości przez Kosowo jest dla Serbii "dniem, w którym władze w Prisztinie nielegalnie z punktu widzenia prawa międzynarodowego ogłosiły swoją niepodległość. Belgrad nie zaakceptuje tej niepodległości i jej nie uzna" - mówił Tadić.
Zdaniem Tadicia w Kosowie ochrona praw człowieka jest "minimalna", o czym świadczy bardzo mała liczba Serbów i innych mniejszości na tym terenie.
Szacuje się, że po walkach w latach 1998-99 Kosowo opuściło ponad 200 tysięcy Serbów i innych mniejszości.
"Serbia, podobnie wiele krajów Unii Europejskiej, odczuwa skutki działalności albańskiej mafii w Kosowie", bardzo aktywnej w przemycie narkotyków, głównie heroiny - kontynuował Tadić.
Pytany z kolei o perspektywy europejskie dla Serbii, zauważył, że światowy kryzys i nieratyfikowanie jeszcze Traktatu Lizbońskiego wpływają na postawę Europejczyków wobec rozszerzenia Unii Europejskiej.
Tadić zapowiedział konsultacje z UE na temat możliwości zgłoszenia akcesu Serbii do Unii jeszcze w trakcie czeskiego przewodnictwa, które kończy się w czerwcu.
"Najbardziej zależy nam na jak najszybszym statusie kandydata do UE i na tym, aby został on jak najszybciej zaakceptowany" - podkreślił.
Serbski minister spraw zagranicznych Vuk Jeremić przedstawił w styczniu ambitny kalendarz dla Serbii, zakładający złożenie akcesji do UE do końca czerwca i otrzymanie statusu kandydata do końca bieżącego roku, a następnie rozpoczęcie negocjacji akcesyjnych na początku 2010 roku.
Tadić podkreślił, że Serbia została "bez żadnego powodu" ukarana z powodu Ratko Mladicia, byłego szefa Serbów bośniackich, oskarżonego o ludobójstwo przez trybunał ds. zbrodni w b. Jugosławii.
Serbski prezydent odmówił podania jakiegokolwiek terminu aresztowania Mladicia.
"Nie zlokalizowaliśmy go. Gdyby to się udało, byłby dzisiaj aresztowany" - zapewnił.
Przypomniał też, że Serbia "zrobiła wszystko, co było w jej mocy", aby zatrzymać Gorana Hadżicia, byłego przywódcę Serbów chorwackich, również oskarżonego przez trybunał.pap, keb