Borusewicz wyraził też opinię, że "już dwa lata temu" Polska powinna była przystąpić do strefy euro. "Teraz - ocenił - sytuacja jest bardzo złożona, ale osiągnięcie tego celu jest pilniejsze niż kiedykolwiek".
Wywiad dotyczył przede wszystkim narodzin Solidarności i wyborów w 1989 roku.
"Upadek muru był wydarzeniem bardzo widowiskowym. Naturalnie, że dzisiaj, kiedy mówi się o końcu komunizmu, wszystko koncentruje się na tym spektakularnym obrazie" - powiedział marszałek odnosząc się do uwagi, że podczas gdy trwają przygotowania do wielkich uroczystości, upamiętniających 20-lecie upadku muru berlińskiego, zapomina się o tym, co wydarzyło się wcześniej w Polsce. "W rzeczywistości mur zaczął upadać w Polsce wraz z częściowo wolnymi wyborami 4 czerwca 1989 roku i potem wraz z powołaniem pierwszego demokratycznego rządu Mazowieckiego" - przypomniał.
Bogdan Borusewicz podkreślił, że poglądy o tym, iż ponowna legalizacja Solidarności i obrady Okrągłego Stołu były "kompromisem ze starym komunistycznym reżimem", wyznawane są przez "mniejszość" w Polsce. Dodał, że także bracia Kaczyńscy, stojący na czele partii, "gdzie narodziła się taka interpretacja" brali udział w obradach Okrągłego Stołu i ostatnio, jak dodał, "ocenili je pozytywnie".
"A dla tego, kto tak, jak ja w tamtych czasach walczył w podziemiu, nie ulegało wątpliwości, że wcześniej czy później trzeba było przystąpić do negocjacji z reżimem" - mówił marszałek Borusewicz.
Pytany zaś o to, czy w latach podziemnej działalności nie czuł się "odizolowany od reszty świata", odpowiedział: "Przeciwnie. Kiedy w latach 80. kierowałem opozycją, podziemne komórki liczyły tysiące osób. (...) Byłem w kontakcie z sowieckimi dysydentami z Białorusi i Litwy. (...) Proszę pomyśleć, że udawało nam się wysyłać maszyny drukarskie nawet do Mongolii" - dodał Bogdan Borusewicz.
Wywiad ukazał się dzień po zakończeniu jego oficjalnej wizyty we Włoszech.
pap, em