Porywacze milczą!

Dodano:   /  Zmieniono: 
Prokuratura wszczęła śledztwo w sprawie porwania Polaków pływających na norweskim tankowcu "Bow Asir". Jak dotąd porywacze nie wysunęli żadnych żądań.
Właściciel porwanego przez somalijskich piratów norweskiego tankowca, na pokładzie którego jest pięciu Polaków, nie otrzymał jeszcze żądania okupu. Per Hansen, przedstawiciel firmy Salhus Shipping, do której należy statek, powiedział, że statek zmierza na północ, a jego kurs ustalono na podstawie zdjęć satelitarnych. Poinformował też, że nie ma informacji, by ktoś z członków załogi był ranny.

Ostatni raz z załogą tankowca udało się armatorowi skontaktować w czwartek. Otrzymał wówczas e-mail, według którego kontrolę nad jednostką przejęło 16-18 piratów uzbrojonych w broń maszynową. Do ataku piratów doszło ok. 460 km na wschód od Kismayo, portu na południu Somalii. Statek przewoził ładunek ok. 20 tys. ton produktów chemicznych.

Rzecznik MSZ Piotr Paszkowski powiedział, że strona norweska powołała sztab kryzysowy, który m.in. pozostaje w kontakcie z operującymi w regionie jednostkami floty amerykańskiej i rosyjskiej.

"W przypadku porwań dla okupu stroną jest armator, który będzie wypłacał pieniądze, a nie państwa, przez fakt, że na pokładzie statku są obywatele różnych krajów" - powiedziała szefowa biura prasowego MSZ Alicja Rakowska. Jej zdaniem informacje o okupie i żądaniach porywaczy nie będą nagłaśniane, bo - jak argumentowała - armatorowi nie zależy na tym, by podbijać stawkę i by negocjacje się przeciągały, gdyż wtedy wzrasta ryzyko dla samych porwanych.

Pytana o powołanie sztabu kryzysowego w Polsce odparła, że taki nie powstał. "Nie chcę przesądzać, czy nie zostanie powołany, ale nie wydaje mi się, bo ta sprawa jest zupełnie różna od sprawy porwanego w Pakistanie Polaka" - mówiła. Jak dodała, tutaj w grę nie wchodzą kwestie polityczne, ale czysto finansowe.

Szczeciński wydział Prokuratury Krajowej wszczął w piątek śledztwo w sprawie porwania pięciu Polaków - poinformowała szefowa tego wydziału Renata Pietrzak. Zaznaczyła, że będzie to odrębne śledztwo, niepołączone z prowadzonym od listopada ub.r. także w Szczecinie postępowaniem dotyczącym porwania saudyjskiego tankowca "Sirius Star".

"Prowadzenie śledztwa w sprawie tego aktu agresji na wodach morskich powierzono szczecińskiej delegaturze Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Ustalono dane personalne uprowadzonych polskich marynarzy. Podejmowane czynności objęte są tajemnicą śledztwa" - dodała prokurator.

Jak wyjaśniła Pietrzak, śledztwo zlecono szczecińskiemu oddziałowi m.in. ze względu na fakt, że jednym z porwanych jest mieszkaniec tego miasta, a także z racji doświadczenia, które nabył wydział podczas śledztwa w sprawie porwanego wcześniej saudyjskiego tankowca. Przetarliśmy już pierwsze szlaki - zaznaczyła prokurator.

Oba śledztwa zostały wszczęte, ponieważ polskie przepisy przewidują prowadzenie postępowania, gdy cudzoziemiec popełni przestępstwo za granicą przeciwko interesom obywatela Polski.

W oświadczeniu zamieszczonym w piątek na swojej stronie internetowej gdańska firma Stan Shipping Agency Ltd. poinformowała, że czterech z pięciu polskich marynarzy znajdujących się na tankowcu "Bow Asir", zostało zatrudnionych za jej pośrednictwem.

"Natychmiast o zaistniałym fakcie zostały poinformowane rodziny porwanych marynarzy oraz Ministerstwo Spraw Zagranicznych. Agencja nasza jest w stałym kontakcie z armatorem i z rodzinami porwanych" - napisała firma w oświadczeniu dodając, że ze względu na bezpieczeństwo porwanych osób nie będzie udzielać żadnych dodatkowych informacji.

"Bow Asir" został uprowadzony zaledwie kilka godzin po porwaniu innego statku "Nipayia", należącego do greckiego armatora. Jednostka pływająca pod banderą Panamy, z 19 osobami załogi, została porwana ok. 830 km na wschód od Kismayo.

pap, em