[mm_3]] Jak powiedział premier Turcji Recep Tayyip Erdogan w tureckiej telewizji, prezydent Abdullah Gul wyraził zgodę po otrzymaniu informacji, że Obama gwarantuje rozwiązanie problemów, co do których Turcja zgłaszała wątpliwości. Chodzi o zapewnienie, by jeden z zastępców Rasmussena był Turkiem, a tureccy generałowie zasiadali w dowództwie Sojuszu. Wśród zgłaszanych przez Ankarę postulatów było też zamknięcie nadającej z Danii kurdyjskiej telewizji, którą tureckie władze oskarżają o związki z kurdyjskimi separatystami.
[[mm_1]]"Wiecie, że przez ostatnie 36 godzin toczyła się dyskusja, ale to, iż teraz stoimy tu obok siebie, świadczy o tym, że znaleziono rozwiązanie dla wątpliwości wyrażonych przez Turcję" - powiedział Scheffer na kończącej szczyt konferencji prasowej.
"Jestem bardzo szczęśliwy z tej nominacji. Zrobię wszystko, co możliwe, by stanąć na wysokości zadania" - oświadczył Rassmusen.
Wybór Rasmussena nastąpił dopiero w sobotę, podczas przedłużonych obrad. W trakcie piątkowej kolacji kandydaturę Rassmusena zablokował prezydent Turcji. Budziła ona kontrowersje w tym kraju, ponieważ w 2005 roku po opublikowaniu w duńskiej prasie satyrycznych rysunków przedstawiających Mahometa Rasmussen nie chciał za nie przeprosić, broniąc wolności wypowiedzi.
"Turcja poczuła, że jest wyizolowana, i w sobotę ustąpiła" - ocenił polski minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski.
Kanclerz Niemiec i prezydent Francji, gospodarze jubileuszowego szczytu NATO, który odbył się w granicznych miastach Strasburg i Kehl, w symbolicznym miejscu pojednania francusko-niemieckiego po II wojnie światowej, nie szczędzili sobie pochwał na koniec szczytu.
"NATO udowodniło swą zdolność do działania - powiedziała kanclerz Angela Merkel. - Wracam do domu bardzo zadowolona". Jak tłumaczyła Merkel, przywódcy zgodzili się na szczycie na przygotowanie nowej koncepcji strategicznej Sojuszu, potwierdzili zaangażowanie w "priorytetową" misję NATO w Afganistanie oraz "ożywili" Radę współpracy NATO-Rosja.
"Rozpoczęliśmy proces przygotowania nowej koncepcji strategicznej, która określi rolę NATO w długiej perspektywie i w nowych warunkach bezpieczeństwa XXI wieku" - głosi przyjęta na szczycie deklaracja.
[mm_2]]Przywódcy "gorąco powitali" też nowych członków: Chorwację i Albanię, wraz z którymi liczba sojuszników wzrosła do 28, oraz powrót Francji po 43 latach do struktur wojskowych NATO, oceniając, że przyczyni się to do wzmocnienia Sojuszu.
Co do Rosji, to przywódcy stwierdzili m.in., że "oczekują z wielkim zainteresowaniem wznowienia - tak szybko, jak tylko możliwe, jeszcze przed latem 2009 roku - formalnej Rady NATO- Rosja", której spotkania zostały przerwane po konflikcie w Gruzji w sierpniu ubiegłego roku.
Przywódcy potwierdzili też, że natowska misja ISAF w Afganistanie pozostaje "naszym kluczowym priorytetem". "Nasze bezpieczeństwo jest ściśle związane z bezpieczeństwem i stabilnością Afganistanu" - podkreślili. Zapowiedzieli dalszą pomoc "militarną i cywilną", by wesprzeć rząd afgański, zbudować stabilny i bezpieczny kraj, który szanuje prawa człowieka. "Podkreślamy zwłaszcza wagę ochrony praw kobiet" - zaznaczyli przywódcy państw NATO.
"To nasze jednomyślne żądanie, by prawa człowieka, prawa kobiet były chronione przez rząd afgański" - powiedział na konferencji prasowej prezydent Francji Nicolas Sarkozy. "Jesteśmy tam, by bronić wartości... I jesteśmy zdecydowani, by nie ustąpić w tej kwestii. Myślę, że ten przekaz trafił bezpośrednio" - dodał.
W przyjętym komunikacie przywódcy potwierdzili również, że zgodnie z art. 10 Traktatu Waszyngtońskiego "drzwi NATO pozostają otwarte dla wszystkich demokracji, które podzielają wartości Sojuszu i życzą sobie oraz są zdolne wypełnić obowiązki związane z członkostwem i których przyjęcie przyczyni się do wspólnego bezpieczeństwa i stabilności". To powtórzenie komunikatu z poprzedniego szczytu NATO w Bukareszcie w marcu 2008 roku, który dawał nadzieję na członkostwo Gruzji i Ukrainie.
Jako polski sukces ocenił szczyt NATO prezydent Lech Kaczyński. "Polska odniosła sukces, bo wyszła w przyjaźni z człowiekiem, który, co było oczywiste, zostanie sekretarzem generalnym NATO" - zaznaczył. Dodał, że zdawał sobie sprawę, że po tym jak Polska nie wzięła udziału w szczycie G-20, będzie próba obciążenia go odpowiedzialnością za, "w sposób bardzo niekonsekwentny prezentowaną, kandydaturę ministra Sikorskiego".
W tej sprawie nie było instrukcji rządu - twierdził prezydent Lech Kaczyński podczas sobotniej konferencji prasowej w Strasburgu, po zakończeniu szczytu. Nie było żadnej instrukcji rządu. Premier zapowiadał spotkanie (...); do spotkania nie doszło, choć mój telefon nie jest tak trudno dostępny jak pana premiera" - dodał prezydent. "Dwa zdania ministra Sikorskiego" nie są dla prezydenta instrukcją - powiedział. Lech Kaczyński zaznaczył, że "kandydatura Polski tym razem jeszcze nie była realna", ale - jego zdaniem - następny sekretarz generalny musi być z Polski.
Jak twierdzi szef MON Bogdan Klich, minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski w piątek na pokładzie samolotu, w obecności jego i szefa BBN Aleksandra Szczygły, przekazał prezydentowi "precyzyjne instrukcje" dotyczące stanowiska Polski na szczycie NATO. "Instrukcje mówiły o tym, że trzeba wstrzymać się z ostateczną decyzją, i że Polska powinna zabiegać o to, aby na tym szczycie ostateczna decyzja kto zostanie sekretarzem generalnym nie zapadła, gdyby było to niekorzystne dla Polski" - tłumaczył Klich dziennikarzom.
"Szkoda, że stało się tak jak się stało, że prezydent pospieszył się ze swoją deklaracją, wprawiając nas w najwyższe zdumienie i zbyt wcześnie poparł kandydaturę premiera Rasmussena" - dodał.
Również Sikorski potwierdził, że przekazał instrukcje w imieniu premiera prezydentowi. Zaznaczył, że nie chodziło w nich o jego osobę, ale wyrażenie niezadowolenia ze sposobu, w jaki konsultowano kandydatury na sekretarza generalnego NATO. Jego zdaniem, instrukcja przekazana prezydentowi miała na celu zaznaczenie, że "wszyscy sojusznicy muszą być brani pod uwagę".
pap, em