Dodał, że tego samego dnia przewodniczącą ZPB Andżelikę Borys przesłuchiwano w Komitecie Kontroli Państwowej.
"W trakcie zjazdu 15 marca był wystosowany apel do prezydenta Łukaszenki. Dzisiaj otrzymaliśmy z powrotem ten list z wytłumaczeniem, że prezesem Związku Polaków jest Józef Łucznik i z nikim innym władze na tematy ZPB nie będą rozmawiać" - powiedział Poczobut.
Dodał także, że Andżelika Borys - szefowa nieuznawanego przez białoruskie władze Związku Polaków - została w poniedziałek wezwana do Komitetu Kontroli Państwowej.
"Interesowano się, kiedy otrzymała wizę do Polski, kto jeszcze z działaczy polskich ma wizę do Polski, dlaczego konsulat daje wizy działaczom Związku Polaków. Oprócz niej został przesłuchany inny działacz ZPB Andrzej Lisowski, a na wtorek jest wezwany Józef Porzecki" - dodał Poczobut.
Uważa on, że "centralne władze dały sygnał, że nie będzie dialogu. Władze kontrolne +rzuciły się na Polaków+ i niewykluczone, że to jest początek i powrót do czasów, gdy non stop wzywano działaczy Związku do różnych urzędów, aby się tłumaczyli. Chodzi o takie nękanie, żeby człowiek musiał iść do urzędu, tłumaczyć się, itd. Białoruskim władzom nie podoba się, że są aktywne kontakty z Polską działaczy niezależnego Związku Polaków" - wyjaśnił działacz ZPB.
Podczas marcowego zjazdu w zredagowanej po białorusku odezwie do prezydenta Łukaszenki delegaci upoważnili Andżelikę Borys do prowadzenia z władzami białoruskimi rozmów na temat ponownej legalizacji ZPB. Zaapelowali, by prezydent poparł dialog, który - jak zaznaczyli - jest jedyną drogą do załagodzenia konfliktu wokół organizacji, stanowiącego "przyczynę napiętych stosunków" między Mińskiem i Warszawą. "My jako Polacy, ale jednocześnie lojalni obywatele Białorusi jesteśmy zainteresowani tym, żeby stosunki między obu krajami były jak najlepsze" - podkreślono w odezwie.
ND, PAP