We Francji nie cichnie wrzawa medialna wokół ujawnionych przez prasę słów Sarkozy'ego pod adresem szefa hiszpańskiego rządu.
Według lewicowego dziennika "Liberation" w ubiegłą środę podczas obiadu z francuskimi parlamentarzystami różnych opcji politycznych Sarkozy miał powiedzieć, że Zapatero "może nie jest za bardzo inteligentny", ale mimo to udało mu się doprowadzić do powtórnego zwycięstwa jego partii w wyborach.
Royal, była rywalka Sarkozy'ego w wyborach prezydenckich, oskarżyła szefa państwa o "arogancję" i "brak ogłady". Potwierdziła też we wtorek w wywiadzie dla dziennika "Le Parisien", że napisała do "swojego przyjaciela" Zapatero list, w którym przeprasza go, jako Francuzka, za słowa Sarkozy'ego.
"Poczułam, że muszę powstrzymać nieustanne gafy (Sarkozy'ego), które dotykają nie tylko osobistości zagraniczne, ale także Francuzów" - wyjaśniła swój gest socjalistka. Dodała, że z powodu wystąpień prezydenta, "odczuwamy wstyd, że jesteśmy Francuzami".
List Royal wywołał wzburzenie wśród zwolenników obecnego prezydenta, a także niektórych socjalistów. Jeden z nich, były minister kultury Jack Lang, wystąpił w obronie Sarkozy'ego, zwracając się do "hiszpańskich przyjaciół", by "wybaczyli Segolene Royal".
"Jak można na podstawie niesprawdzonych plotek, kwestionowanych nawet przez niektórych uczestników tego obiadu, zwracać się do szefa hiszpańskiego rządu w imieniu Francji?" - pytał Lang na antenie radia Europe1.
Po publikacjach "Liberation" Pałac Elizejski zaprzeczył, by szef francuskiego państwa wypowiedział o Zapatero takie słowa. W odpowiedzi redakcja gazety zażądała od kancelarii prezydenta przeprosin za zarzucanie dziennikarzom kłamstwa.
ND, PAP