Czy o normalności można mówić, gdy Rosja kwestionuje zbrodnię katyńską i odżegnuje się od odpowiedzialności za nią? Tematów drażliwych na linii Warszawa – Moskwa jest wiele: nieuregulowana sprawa żeglugi po Zalewie Wiślanym (oby wreszcie została załatwiona – jak obiecuje minister Sikorski), regularne wstrzymywanie importu mięsa z Polski, brak współpracy służb odpowiedzialnych za zwalczanie przestępczości, utrudnianie życia rosyjskiej Polonii. No i sprawa najważniejsza: wciąż brak dobrze skonstruowanej umowy dotyczącej sprzedaży do Polski gazu i ropy. Wciąż Rosja może nam bezkarnie zakręcić kurek z gazem lub w krytycznym momencie podnieść ceny. Najlepszym dowodem jest to, że po styczniowym odkręceniu kurka nie otrzymujemy pełnej ilości zakontraktowanego gazu, choć udziałowcem wyeliminowanej z gry spółki RosUkrEnergo jest rosyjski Gazprom.
Oczywiście, oficjalnie w polsko-rosyjskich stosunkach wiele się dzieje. W przyszłym tygodniu ma zebrać się grupa do spraw trudnych, a także grupa zajmująca się współpracą gospodarczą. To zabiegi dyplomatyczne, z których z reguły nic nie wynika. O dobrych perspektywach w relacjach polsko-rosyjskich słyszymy od dawna. I na zapowiedziach się kończy. I wiele wskazuje na to, że tym razem będzie tak samo.Przesadny optymizm
Dodano: / Zmieniono:
Czy Radosław Sikorski ma rację, zachwalając stan polsko-rosyjskich stosunków?
Radek Sikorski słynie z urzędowego optymizmu. Rzeczywistość zawsze widzi w różowych barwach. Tak samo jest i teraz, gdy zapewnia, że stosunki polsko-rosyjskie są "po prostu normalne".