Zwolnienie dziennikarki nastąpiło, gdy w poniedziałek sąd apelacyjny złagodził wymierzoną jej wcześniej karę, zamieniając osiem lat więzienia za szpiegostwo na dwa lata w zawieszeniu.
Adwokat Saberi powiedział, że dziennikarka przyznała się w sądzie apelacyjnym, że "zrobiła błąd i miała dostęp do dokumentów, do których nie powinna go mieć". Podkreślił, że nie było "żadnego przekazywania jakichkolwiek tajnych informacji".
Prawnik wyjaśnił, że zmiana wyroku jest efektem odmiennej interpretacji rozpatrywanego artykułu. Inny członek zespołu obrońców powiedział agencji ISNA, że sąd oczyścił Saberi z zarzutu szpiegostwa, ale skazał ją na mocy prawa, uznającego za przestępstwo robienie zdjęć i nagrań wideo w niedozwolonych miejscach.
Saberi powiedziała we wtorek dziennikarzom, że w obecnej chwili nie ma konkretnych planów i że jest bardzo szczęśliwa z powodu swojego uwolnienia.
Zdaniem mediów i analityków irańskich uwolnienie Saberi jest efektem presji międzynarodowej.
"Na werdykt miały wpływ naciski międzynarodowe" - powiedział agencji AFP analityk bliski kołom reformatorskim Mohammad Soltanifar. Jego zdaniem również wpływowe w tej sferze koła w Iranie liczą na skorzystanie na sprawie Saberi przed wyborami prezydenckimi w czerwcu.
Redaktor konserwatywnego dziennika "Kuds" Golam Reza Galandarain ocenił, że władze irańskie uniknęły pułapki zastawionej na nie przez Zachód. W przededniu wyborów "kraje wrogie Republice Islamskiej rozpoczęły falę negatywnej propagandy, by skłonić ludność do nieuczestniczenia w głosowaniu" - wskazał.
O uwolnienie dziennikarki, która ma podwójne, irańskie i amerykańskie obywatelstwo, apelowały Stany Zjednoczone oraz Unia Europejska.
Reformatorski dziennik "Etemad-e-melli" wskazuje na rolę, jaką w rozstrzygnięciu sprawy Saberi miała niedawna wizyta w Teheranie ministra spraw zagranicznych Japonii Hirofumi Nakasone. Matka Saberi ma japońskie korzenie.
Prasa unika - jak zaznacza agencja AFP - spekulacji na temat ewentualnej odwilży w stosunkach między Teheranem a Waszyngtonem. Stany Zjednoczone i Iran nie utrzymują stosunków dyplomatycznych od około 30 lat. Sprawa dziennikarki zbiegła się jednak z pewnymi gestami zachęty ze strony nowej administracji amerykańskiej wobec władz w Teheranie.
32-letnia dziennikarka mieszkała w Iranie przez ostatnie sześć lat. Pracowała m.in. dla BBC i amerykańskiego radia publicznego NPR. Została aresztowana pod koniec stycznia za to, że po wygaśnięciu akredytacji prasowej nadal prowadziła działalność zawodową. Później oskarżono ją zbieranie pod pretekstem dziennikarstwa informacji dla wywiadu USA.
ND, PAP