Na spotkaniu zorganizowanym przez Fundację im. Kazimierza Pułaskiego Kasparow przedstawił stanowisko opozycji dotyczące obecnej sytuacji w Rosji. Mówił o celach powstałego w ubiegłym roku ruchu "Solidarnost" (Solidarność). Ma być to jeden szyld, pod którym zbiorą się siły polityczne różniące się poglądami, ale wszystkie uznające za priorytet wolne wybory i wolność słowa.
Zdaniem Kasparowa, który jest jednym z inicjatorów ruchu, a zarazem przewodzi partii Zjednoczony Front Obywatelski, w Rosji zaistniała obecnie po raz pierwszy opozycja wobec Kremla.
"15 lat temu wielu ludzi kwestionowało wartości liberalnej demokracji. Dzisiaj, nawet jeśli rozmawia się z lewicową opozycją czy nacjonalistami, oni nie kwestionują wagi wolnych i uczciwych wyborów" - mówił. Dodał, że jest to "bardzo ważna, a także bardzo kosztowna nauka", wyciągnięta przez Rosjan z doświadczeń rządów Władimira Putina.
Kiedy uczestnicząca w panelu Irena Kurczab-Redlich wskazała na podzielenie opozycji, Kasparow przekonywał, że opinia publiczna poza Rosją nie zawsze jest świadoma problemów, z jakimi się ona zmaga - w tym braku dostępu do mediów.
Podkreślił, że to, z czym opozycja się nie zgadza, to "nieograniczone polityczne i moralne wsparcie" udzielone, jego zdaniem, przez część przywódców zachodnich Władimirowi Putinowi. "Nie potrzebujemy, byście byli z nami, ale nie bądźcie przeciwko nam" - apelował.
Lider opozycji zarzucił części kręgów politycznych na Zachodzie niezrozumienie sytuacji w jego kraju. Przekonywał, że w Rosji nie zaistniała prawdziwie wolna konkurencja ani w sferze politycznej, ani gospodarczej.
Pytany przez PAP o ocenę zadeklarowanego przez nową administrację USA przestawienia relacji z Rosją na nowe tory ("zresetowania"), Kasparow ocenił, że wszystkie rządy USA kierują się w stosunku do Rosji pragmatycznym interesem. Nie ma w tym nic złego - podkreślił - jednak opozycja rosyjska chce, by władze USA nie zapominały o istnieniu takich wartości jak prawa człowieka.
"Guzik +reset+ (...) nie pomaga, jeśli w twoim komputerze jest wirus" - powiedział Kasparow.
Kiedy prowadząca spotkanie Irena Kurczab-Redlich poprosiła go o skomentowanie planów wizyty Władimira Putina w Polsce w czasie obchodów 70. rocznicy wybuchu II wojny światowej, Kasparow zastrzegł, że jest to decyzja polskiego rządu.
Zarzucił jednak przy tym Putinowi, że "nie jest przyjacielem demokracji", i dodał, że nieuzasadnione są "próby udawania, że pewne kraje, które nie szanują dzisiaj demokracji, nie są tak niebezpieczne, jak nazistowskie Niemcy".
Znaczną część swojego wystąpienia Kasparow poświęcił przedstawieniu trudności, z jakimi zmaga się opozycja rosyjska w dostępie do mediów i organizowaniu spotkań publicznych. "Chcemy wolnej debaty" - przekonywał i dodał: "dajcie nam szansę, a on (Putin) - odejdzie w ciągu dwóch tygodni".pap, keb