Według tych danych, od stycznia do kwietnia przez ulice stolicy Francji przeszło około 993 tys. protestujących, o 550 tys. więcej niż w tym samym okresie 2008 roku.
Liczba rannych funkcjonariuszy podczas manifestacji wzrosła z 18 do 92, a osób aresztowanych z 494 do 1231.
Demonstracje organizowano z różnych przyczyn, jednak częstym powodem były tendencje spadkowe w gospodarce - pisze agencja Associated Press.
AP przypomina m.in. jak strajkujący przeciwko zamykaniu fabryk pracownicy przemysłu motoryzacyjnego palili opony przed Pałacem Elizejskim, a sprzeciwiający się gruntownej reformie uczelni wyższych studenci okupowali budynki uniwersyteckie.Działacze stowarzyszenia "Dzieci Don Kiszota", walczącego o prawo Francuzów do dachu nad głową, rozbili w piątek wieczorem miasteczko namiotowe w centrum Paryża. Około stu namiotów stanęło na brzegu Sekwany w okolicach ogrodu Tuileries.
Protestujący chcą wymusić na władzach poprawę losu osób żyjących w złych warunkach mieszkaniowych. "Próbujemy jeszcze raz uczynić ich widzialnymi i przekonać Francuzów, że ta walka jest także ich walką" - powiedział dziennikarzom jeden z założycieli "Dzieci Don Kiszota" Augustin Legrand.
Uczestnicy protestu zamierzali rozbić obozowisko przy placu Concorde, ale zmienili swoje plany w obawie przed interwencją policji. Niemal jednocześnie z paryską akcją organizacja chce rozbić miasteczka namiotowe w dziesiątce innych miast Francji.
Trzy lata temu "Dzieci Don Kiszota" zyskały rozgłos dzięki podobnemu happeningowi, zorganizowanemu przy paryskim kanale Saint- Martin. Nagłośnienie tej akcji w mediach skłoniło w 2006 roku ówczesnego prezydenta Francji Jacques'a Chiraca do przyjęcia ustawy mającej polepszyć sytuację mieszkaniową najuboższych.
Jednak zdaniem organizacji to prawo nie jest w praktyce stosowane z powodu braku mieszkań socjalnych, zwłaszcza w regionie paryskim.
Według "Dzieci Don Kiszota" we Francji w bardzo złych warunkach mieszkaniowych mieszka około 3,5 mln osób, przede wszystkim emeryci i studenci.
pap, keb