Przedstawiciele mniejszości seksualnych zebrali się najpierw na Worobiowych Gorach, nieopodal gmachu Moskiewskiego Uniwersytetu Państwowego (MGU). "Homofobię pod sąd" i "Żądamy równych praw" - skandowali, trzymając w rękach plakaty z symboliką organizacji gejowskich.
Po kilku minutach OMON-owcy zatrzymali wszystkich uczestników manifestacji. Wobec niektórych zachowywali się brutalnie.
Aktywiści organizacji gejowskich próbowali się następnie zebrać na placu Puszkina, w samym centrum rosyjskiej stolicy. Jednak również tam czekał na nich OMON. Także tam doszło do zatrzymań.
Dzień wcześniej władze Moskwy zabroniły parady. Organizatorzy zapowiedzieli jednak, że mimo zakazu ją przeprowadzą.
Manifestację w obronie swoich praw reprezentanci mniejszości seksualnych próbowali zorganizować w dniu finału 54. Konkursu Piosenki Eurowizji. Niektórzy artyści wyrazili solidarność z protestującymi.
Władze ostrzegły, że nie dopuszczą w tym dniu do żadnych nielegalnych zgromadzeń. W tym celu na ulice stolicy skierowały dodatkowo 25 tys. milicjantów, OMON-owców i żołnierzy wojsk wewnętrznych.
W poprzednich latach OMON też brutalnie rozpędzał parady gejów. Mer Jurij Łużkow określił te manifestacje jako zachodnią "broń masowego rażenia" przeciwko Rosji, a homoseksualizm porównał do satanizmu.pap, em