Prognozują, że udział w wyborach weźmie około 25 proc. uprawnionych. Przy tak niskiej frekwencji szanse na zwycięstwo mają przede wszystkim partie, które posiadają stały i aktywny elektorat - partia konserwatywna Związek Ojczyzny-Litewscy Chrześcijańscy Demokraci, Litewska Partia Socjaldemokratyczna i Akcja Wyborcza Polaków na Litwie.
"Litewscy Polacy są naprawdę dobrze zmobilizowani" - podkreśla socjolog Vladas Gaidys.
Także w ocenie przewodniczącego AWPL, posła Waldemara Tomaszewskiego, szanse przekroczenia 5-procentowego progu wyborczego i zdobycie mandatu są bardzo duże.
"Zaufanie wobec naszej partii rośnie, a nasze wyniki wyborcze są co raz lepsze" - mówi Tomaszewski.
Z każdymi wyborami partia polska poprawia swój wynik. W 2004 roku wyborach parlamentarnych partia ta uzyskała poparcie 45,3 tys. osób. W ubiegłorocznych wyborach do Sejmu na AWPL głosowało już 59,2 tys., a przed dwoma tygodniami w wyborach prezydenckich lider AWPL Waldemar Tomaszewski uzyskał 65,2 tys. głosów.
"Jeżeli frekwencja w wyborach do PE nie będzie wysoka, a partii polskiej uda się zachować wynik z ostatnich wyborów prezydenckich, może ona liczyć na przekroczenie progu wyborczego" - uważa politolog Vytautas Dimbliauskas.
Przed pięciu laty w wyborach do PE AWPL uzyskała 5,71 proc. głosów, jednak z powodu skomplikowanego systemu podziału głosów, nie zdobyła mandatu.
O 12 miejsc przyznanych Litwie w PE będzie walczyło 265 kandydatów, reprezentujących 15 partii.
ND, PAP