Podczas spotkania z dziennikarzami po prezentacji swej książki "Opowiem wam o wolności", napisanej z Raphalem Glucksmannem, Saakaszwili zadeklarował też, że Gruzja chce być "Singapurem Kaukazu".
Komentując demonstracje jego przeciwników prezydent oświadczył: "to normalne - staliśmy się, po tylu poświęceniach, prawdziwą demokracją".
"Teraz jesteśmy normalnym państwem. A w demokracji naturalne jest to, że nie wszyscy myślą w ten sam sposób"- dodał.
Wyraził przekonanie, że w czasie demonstracji w Gruzji policja "zachowywała się doskonale".
"W momentach kryzysów międzynarodowych , gdy młodzi ludzie nie mają pracy, a cała światowa gospodarka doznała silnego spowolnienia, panuje niezadowolenie"- ocenił prezydent Gruzji wskazując przyczyny obecnych protestów.
Zapewnił, że gospodarka w jego kraju rozwija się mimo, że - jak podkreślił - "Rosja nałożyła totalne embargo doprowadzając do tego, że straciliśmy 70 procent naszego rynku zbytu".
"Dążymy do tego, by stać się Singapurem Kaukazu, nie tylko w wymiarze ekonomicznym, ale także politycznym"- oświadczył Saakaszwili.
"Gruzja - zaznaczył - powinna stać się ponownie częścią europejskiej rodziny, bo z niej pochodzimy"- mówił prezydent.
W trakcie spotkania nie szczędził ostrych słów pod adresem Rosji mówiąc między innymi, że konflikt z Rosją w sierpniu zeszłego roku jest dowodem jej " obsesji i paranoi wobec tak małego kraju, jak Gruzja".
Zdaniem Saakaszwilego jest jeszcze wcześnie , by mówić o normalizacji stosunków z Moskwą. "Jesteśmy w fazie obserwacji"- ocenił.
ND, PAP