"Wielowiekowa przyjaźń, wspólna historia i kultura wiążą narody Rosji i Mołdawii. (...) Uważamy za niedopuszczalne próby nadwerężania tożsamości i suwerenności Mołdawii" - oznajmił rosyjski prezydent, przyjmując listy uwierzytelniające od nowego ambasadora Mołdawii.
Zdaniem agencji AFP, jest to aluzja do Rumunii. Mołdawskie władze oskarżały ten kraj o podsycanie gwałtownych protestów, które wybuchły w Kiszyniowie na początku kwietnia. Opozycja mołdawska demonstrowała na ulicach przeciw sfałszowanym jej zdaniem wynikom wyborów parlamentarnych.
Miedwiediew podkreślił na piątkowym spotkaniu, że Rosja popiera władze Mołdawii "w staraniach o unormowanie sytuacji" w kraju.
Napięcia między Bukaresztem a Kiszyniowem pogłębiły się, kiedy prezydent Rumunii Traian Basescu powiedział, że uważa za bezsensowne zawarcie traktatu ustalającego granicę z Mołdawią, bo Bukareszt uznał już granice byłego Związku Radzieckiego, którego Mołdawia była częścią. Mołdawia oskarżyła Rumunię o chęć aneksji.
Historycznie i kulturowo Mołdawia jest bardzo silnie związana z Rumunią. W XIX wieku stanowiąca większość jej terytorium historyczna Besarabia została zaanektowana przez Rosję. W latach 1940-91 (z krótką przerwą w latach II wojny światowej) Mołdawia była jedną z republik ZSRR. Od 1991 roku jest niepodległym państwem.
ND, PAP