Około 300 osób zablokowało ulicę przed siedzibą władz stolicy, zawracając osoby, które udawały się do urzędu.
Demonstranci zebrali się przed merostwem, gdyż tutaj ma odbyć się we wtorek posiedzenie parlamentu - pierwsze po wybuchu w kwietniu gwałtownych protestów opozycji. Nie wykluczone jednak, że - jak poinformował przewodniczący parlamentu Dawid Bakradze - sesja może zostać przełożona, w obawie, że demonstracje przeciwników prezydenta Saakaszwilego mogą przerodzić się w brutalne zamieszki.
Gmach parlamentu jest po wielodniowych protestach ciągle zamknięty.
Od 9 kwietnia opozycja gruzińska prowadzi w Tbilisi antyprezydenckie manifestacje. Rozmowy jej liderów ze stroną rządową nie dały dotychczas rezultatu.
Przeciwnicy prezydenta oskarżają go o niedemokratyczny styl rządzenia, a także o klęskę w wojnie z Rosją o Osetię Południową w sierpniu 2008 roku. Próba siłowego odzyskania przez Tbilisi władzy nad prowincją, która odłączyła się od Gruzji jeszcze w latach 90., wywołała zbrojną reakcję Rosji.
Saakaszwili odrzuca żądania przeprowadzenia przedterminowych wyborów i podkreśla, że ma zamiar dotrwać do końca swej kadencji, która skończy się w 2013 roku.
pap, keb